Odwrócony Marketing…

Odwrócony Marketing…

Usłyszałem o tym pojęciu kilka lat temu. Zastanawiałem się o co w tym w ogóle chodzi. Pojęcie marketing nie było mi obce, więc zacząłem myśleć, szukać, zadawać pytania. Ze mną to właśnie już tak jest, że jak coś chcę się dowiedzieć, to nie zatrzymam się dopóki nie osiągnę swojego celu. W skrócie z informacji do jakich dotarłem wybrzmiewał przekaz – Przyciągaj do Siebie nie reklamując. Brzmiało jak wyższa szkoła jazdy. Na początku zastanawiałem się czy to jest możliwe, aby mówić o sobie czy swoim produkcie, ale go nie reklamować. Chwilę przed napisaniem tego artykułu zobaczyłem pewną reklamę na Facebooku. Wszystkim znana marka stworzyła reklamę świąteczną.

Nic w stylu, jesteśmy najlepsi, konkurencja to wieśniaki czy moje najmojsze.

Pełne emocji prowadzenie przez historię, nazwa serwisu użyta tylko raz … dosłownie na 2 sekundy. Piękny przekaz, zwrot akcji, sentymentalne wzmianki. Mistrzowie 🙂 Po prostu mistrzowie. Takim ruchem zwiększają swoją szansę, aby ich “reklama” stała się “viralem”.

Viral to z założenia na tyle intrygujący filmik, grafika, który z pomocą lub bez szybko staje się popularny. Internauci chętnie przekazują go dalej, wysyłają, udostępniają znajomym, a ci z kolei podają informację innym osobom znajdującym się w ich osobistych sieciach przyjaciół i znajomych (ang. personal networks) itd., dzięki czemu materiał ten dociera do szerokiego grona widzów w krótkim czasie.” – źródło internet

Jednak jak zastosować metodę odwróconego marketingu do budowania swojej marki? Myślę, że możemy zawrzeć całą instrukcję „jak to zrobić” w 3 krokach.

1. Podejmij decyzję, rób swoje, nie odpuszczaj.
2. Nie nastawiaj się na szybkie efekty.
3. Skup się na wartości, inspiruj i intryguj innych.

Musisz stać się jakiś!

Bardzo często ludzie skupiają się na gonieniu za klientami. Wtedy nie ma czasu na budowanie relacji z “fanami marki”, o kosztach finansowych nie wspominając. A kto chciałby, aby klienci sami szukali jego usług, czy ustawiali się w długich kolejkach, aby zapłacić za towar? KAŻDY! Więc dlaczego tak mało osób decyduje się na dawanie wartości swoim odbiorcom? Odpowiedzi jest wiele, ja stwierdzam po 4 latach pracy nad swoją marką, że jest to bieg długodystansowy. Spokojnie można byłoby napisać, że działa tutaj odroczona gratyfikacja. A najfajniejsze jest w tym wszystkim to, że to wcale nie przeszkadza w pracy.

Jeszcze jedno chcę podkreślić to, że edukując swoich klientów czy społeczność nie oznacza, że stracicie tych ludzi. Zastanówcie się jak jest u was: wolicie robić interesy z ludźmi, których znacie czy z przypadkowymi spotkanymi chwilę wcześniej? Domyślam się jaka jest odpowiedź …

Reasumując, jeśli zaczniesz stosować odwrócony marketing, wyniki mogę Cię zaskoczyć, jednak pamiętaj o tym, że potrzeba czasu i konsekwentnego działania, aby Twoja marka, produkt, usługa była rozpoznawalna i kojarzyła się bardzo pozytywnie.

Trzymam za Ciebie kciuki 🙂

Adam Dejko

Przedsiębiorca, który rozwój osobisty i relacje stawia na pierwszym miejscu. Jeden z pomysłodawców projektu Facebookowe Wsparcie, który ma na celu pokazanie innym, że warto pokazać się światu.

Autor, Muzyk i Twórca projektu Niebieska Marynarka.

https://www.facebook.com/adam.dejko

Jak ważna jest marka osobista w branży ubezpieczeń?

Jak ważna jest marka osobista w branży ubezpieczeń?

Agent ubezpieczeniowy to wciąż zawód, który po stokroć musi udowadniać swoje kompetencje, solidność, uczciwość. Niektórzy wciąż traktują nas jak natrętów sprzedających filcowe kapcie od drzwi do drzwi. Jednak czasy, kiedy tak szkolono agentów, dawno minęły. Teraz obowiązują nas standardy i ustawy.

Moim zdaniem marka agenta ubezpieczeniowego składa się z kilku czynników:

Rozpoznawalność – ludzie muszą wiedzieć, czym się zajmujesz. Im więcej osób to wie, tym większe będzie grono klientów, choć oczywiście nie każdy znajomy jest klientem. Ale potem trafiają kolejne osoby z polecenia zadowolonych klientów i grono się rozrasta. Tak się buduje rozpoznawalność marki. Można ją też budować poprzez Facebook prowadząc stronę firmową. Wtedy będziemy się kojarzyć szerszemu gronu.

Zaufanie – kolejny element to zbudowanie zaufania. Jeżeli już ktoś do mnie trafi to muszę zbudować atmosferę zaufania. Odpowiednio klienta obsłużyć. Zrobić to profesjonalnie, ale też podejść z empatią, zrozumieniem, wysłuchać, zrozumieć potrzebę i dać to czego oczekuje. A potem zapewnić pomoc, obsługę i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli zbudujemy dobrą relację i zaufanie, klient wraca w kolejnych latach i poleca znajomym.

Solidność – trzeci element to obsługa posprzedażowa. Klient musi mieć poczucie otoczenia opieką. Zawsze klienci doceniają, że się im przypomina o terminie kończącej się polisy. Że pilnuje się płatności kolejnych rat. Że mogą zadzwonić i zapytać o wszystko. Czasem napiszę im jakieś pisemko.

Oparcie w trudnych chwilach – klient czasem dzwoni o późnej godzinie albo w święto, przeprasza, ale zaraz się okazuje, że stało się coś wyjątkowego. Na przykład miał wypadek autem i z tego stresu zupełnie nie wie jak się zachować. Wtedy nie jest ważne co robiłam, rzucam to i spokojnie rozmawiam. Uspokoję, wysłucham, powiem co trzeba zrobić w danej sytuacji. Często klient najpierw dzwoni do mnie, a dopiero potem do bliskich. Bo jak mu pomogę ogarnąć sytuację i już jest spokojniejszy, to przynajmniej krewnych nie wystraszy.

Poczucie wyjątkowości – staram się żeby każdy klient czuł się tak jakby był jedyny. Zaopiekowany od stóp do głowy. Wysłuchany z każdą drobną wątpliwością. Potraktowany poważnie, choć pyta czasem o banalne sprawy. Większość klientów mam też wpisanych do telefonu i jak dzwonią witam się z nimi zwracając się po nazwisku lub imieniu, na przykład: „Dzień dobry, Pani Basiu…” Zwróciłam uwagę, że osoby reagują zaskoczeniem, że mam ich wpisanych w kontakty i to jest zdecydowanie pozytywne zaskoczenie. Niektórzy nawet mówią wprost: „O wpisała mnie Pani do telefonu, jak miło”. Czują wtedy, że są dla mnie ważni.

Budowanie relacji – niekiedy relacje agent-klient stają się przyjacielskie, koleżeńskie. Mam spore grono klientów, z którymi przeszłam na „ty” i spotykamy się również prywatnie. Z niektórymi mam wspólne zainteresowania co wyniknęło z rozmowy. Zatem spotykamy się też poza pracą, w górach, na koncertach, w teatrze, na wernisażach, spotkaniach autorskich. Wtedy buduje się więź na zupełnie innym poziomie.

Obowiązujące nas obecnie standardy powodują, że nie tylko powinniśmy, ale musimy przeprowadzić analizę potrzeb klienta i dopiero zaproponować rozwiązanie. Nie zawsze i nie wszyscy pracowali według takiego schematu. Często wciskano klientom jakiś produkt bez zagłębiania się czy to danej osobie jest on potrzebny. Ja miałam to szczęście trafić na partnera biznesowego (współpracujemy już 19 lat ) pracującego od samego początku w ten sposób. Zanim wszedł na rynek obowiązek APK (Analiza Potrzeb Klienta), to u nas funkcjonował OPF (Osobisty Plan Finansowy). Ale inne firmy niestety nie zawsze tak pracowały i wizerunek jest, jaki jest. Do tej pory istnieją niestety kanały dystrybucji psujące nam, agentom, opinię. Produkty ubezpieczeniowe wciskane są, czy są komuś potrzebne czy nie, na przykład w bankach („a bo to tylko kilka złotych miesięcznie”), a 99% osób nie wie za co płaci. Potem jak się coś wydarzy i klient sobie przypomni, że coś tam miał w banku, to zazwyczaj okazuje się, że zakres jest bardzo wąski i nie obejmuje zdarzenia. Ma to dwa złe aspekty, po pierwsze utwierdza klienta w przekonaniu, że ubezpieczenia są bez sensu i nie działają, co nie jest prawdą, bo działają, ale wyłącznie te dobrze dobrane. A po drugie wyciągają bez sensu pieniądze z kieszeni, bo po co płacić jak nawet nie znamy zakresu. Kiedyś były pomysły sprzedaży ubezpieczeń w kioskach!!! Są ubezpieczenia na poczcie i sama słyszałam jak przebiega proces sprzedaży. Oj, nie tak powinien przebiegać. A potem przychodzi do mnie taki klient i narzeka. Oczywiście najczęściej uogólnia i stwierdza, że ubezpieczalnie to oszuści. A najczęściej po prostu ubezpieczenie było sprzedane na szybko, bez analizy, nikt nie wnikał w zakres, a klient był zadowolony, że tanio. Zadowolenie jednak szybko niknie, kiedy się okazuje, że zakres jest ubogi albo zaniżone są sumy ubezpieczenia.

Wypracowanie marki osobistej w tej branży nie jest łatwym zadaniem, ale wykonalnym. Udało mi się, ale wymagało ogromnego samozaparcia, odporności psychicznej oraz konsekwencji w działaniu. Nie jestem potentatem, wciąż mam mnóstwo konkurencji, wciąż powstają nowe biura, ale mam tą satysfakcję, że ja trwam już 19 lat. To naprawdę imponujący wynik jak na tę branżę. Wprawdzie w ubezpieczeniach dość łatwo zacząć pracę , ale trudno wytrwać i rotacja jest olbrzymia. Wiem coś o tym, bo sama robię od czasu do czasu nabory do współpracy. Niewiele osób odnajduje się w tej pracy. Mam też stałe grono współpracowników, większość od kilkunastu lat.
O nowych coraz trudniej. Bo to nie jest łatwy kawałek chleba. Wymaga dużej odpowiedzialności. Klienci powierzają nam zabezpieczenie finansowe swoich rodzin i swojego majątku. Kiedy wszystko dobrze dobierzemy, przypilnujemy terminów, to klient i jego majątek jest bezpieczny.

Co do marki to całe życie budowałam swoją markę osobistą choć nie nazywałam tak tego. Dopiero kiedy dołączyłam do grupy Marka TY zdałam sobie z tego sprawę. Wcześniej marka kojarzyła mi się z olbrzymimi korporacjami typu Apple, Adidas. Myśląc o sobie i swojej firmie nazywałam to raczej budowaniem zaufania i relacji.

Teraz już, nazywając to po imieniu, świadomie buduję swoją markę. Nie ulega wątpliwości, że zbudowałam ją już, bo inaczej bym nie wytrwała w tej branży. Ale z pewnością nie wolno osiadać na laurach. Ubezpieczenia to specyficzna branża, bo my nie sprzedajemy fizycznego produktu. Myślę, że łatwiej jest sprzedać produkt namacalny. Jeżeli okaże się, że jest on solidny i spełnia oczekiwania klienta, to zyskujemy jego przychylność. U mnie klient kupuje obietnicę, że jak się coś w jego życiu wydarzy to otrzyma finansową pomoc. Często tak jest, że przez wiele lat nic się nie dzieje, a klienci nadal płacą polisy. Czyli to jest wyższy stopień zaufania niż gdziekolwiek indziej. Klienci pytają mnie też, czy to działa, czy ktoś już dostał odszkodowanie. I muszą mieć do mnie zaufanie, że powiem prawdę. Inaczej to pytanie nie miałoby sensu.

Bardzo mi jest miło kiedy przychodzi nowy klient i mówi, że znajomy mu mnie polecił bo miło się rozmawiało, cierpliwie wszystko wyjaśniłam i wychodząc z biura wiedział, co kupił. To potwierdza mi tylko, że warto zainwestować w prawdziwą relację z klientem.

Katarzyna Budzis

Od 2000 r.niezależny pośrednik ubezpieczeniowy.

W 2007 roku zdobyła certyfikat Doradcy Finansowego EFG w stopniu pozwalającym doradzać klientowi indywidualnemu.

http://katarzyna.budzis.pl

Archetypy marki, opisujące Twoją tożsamość

Archetypy marki, opisujące Twoją tożsamość

Krótkie pytanie: oglądałeś filmy o Smurfach? Gdybym Cię zapytała, do jakiego Smurfa byś się porównał, znajdziesz odpowiedź? A jak myślisz – do jakiego Smurfa porównują Cię inni ludzie? Do Ważniaka? Marudy? Mądrali? Pracusia? Lalusia? Ciamajdy? A może Papy Smurfa?

Ten artykuł będzie poświęcony właśnie skojarzeniom, jakie budujemy wokół swojej marki, a raczej, które inni budują wokół Ciebie. Bo tak naprawdę Twoja marka to nie to, co sam myślisz o sobie, a to, co myślą i mówią o Tobie inni, szczególnie, kiedy sam tego nie słyszysz.

Skojarzenia do Twojej marki mają nazwę archetypów. Dlaczego zwracamy na to uwagę i skąd się one wzięły?

Archetypy marki po raz pierwszy pojawiły się w pracach naukowych Carla Gustawa Junga, szwajcarskiego psychiatry. Pochodzą z mitów, legend, bajek, z opowieści, które słyszymy w dzieciństwie. Słyszałeś przecież o greckich bohaterach, mędrcach pomagających królom, o księżniczkach i rycerzach. Archetypy marki pomagają określić Twoją tożsamość. Powodują, że inni Cię rozumieją i się z Tobą identyfikują. Są one wysoko rozwiniętymi elementami nieświadomości zbiorowej, pewnymi uniwersalnymi, archaicznymi wzorami i obrazami, które jako ludzkość rozpoznajemy w otaczającym nas świecie. Przecież o wiele łatwiej jest nam utożsamić się z czymś, co już znamy. Nasza marka osobista również powinna być dla odbiorcy czymś znajomym.

Załóżmy, że tworzysz swoją identyfikację wizualną. Zlecasz kompetentnemu programiście zaprojektowanie pięknej strony internetowej, wizytówki i roll-up’y robi Ci grafik, copywriter pisze tekst do mailingu… Wszystko masz bardzo profesjonalne, na najwyższym poziomie, a ludzie jakoś nie podzielają Twojego zachwytu, nie kupują tego, twierdzą, że to nie „Twoje”. Zdarzyło Ci się już tak?

Żeby przyciągać odbiorców, musisz używać języka, znaków, kolorów, które są spójne, które będą dla nich czytelne i powiązane z Twoją osobą i Twoim archetypem. I temu właśnie służą archetypy marki, czyli takie kody, uniwersalne kody, dzięki którym odbiorcy będą Cię identyfikowali. Wówczas będzie Ci łatwiej zbudować z ludźmi więź i rozwijać LOVEbrand.

Ich wykorzystanie w marketingu zawdzięczamy przede wszystkim książce The Hero and the Outlaw Margaret Mark i Carol S. Pearson. Oparto je zaś na wnioskach Josepha Campbella, który po przestudiowaniu najbardziej znanych mitów doszedł do wniosku, że wszystkie łączy ten sam schemat opowieści, którą określił mianem monomitu. W każdym z nich główny bohater odbywa podróż. Opuszcza strefę komfortu, przechodzi inicjację, by wreszcie powrócić do świata, który – podobnie jak on – nie jest już taki sam, jaki był, zanim podróż się rozpoczęła.

Archetypy marki to wzorce osobowości, w oparciu o które budujemy całą strategię komunikacji. Dzięki temu pokazujemy, czy marka została stworzona po to, by chronić ludzi, tłumaczyć im pewne kwestie lub np. podważać status quo. To wszystko właśnie wynika z wcześniej ustalonego archetypu.

A zatem jak możemy wykorzystać teorię archetypów w Twojej strategii LOVEbrand? Najczęściej archetypy marki budujemy na skrzyżowaniu „chaos – porządek” oraz „ja – inni” i jest ich dwanaście.

BUNTOWNIK

W chaosie archetypem wiodącym jest archetyp buntownika. Buntownik to osoba, która podważa status quo, która będzie polemizowała z tym, co jest, będzie kontestowała fakty. W swoich działaniach stosuje prowokację i atak, aby uzyskać wolność, niezależność i swobodę. Takim archetypem buntownika jest na przykład James Dean, Jon Bon Jovi, Quentin Tarantino, Giuseppe Garibaldi czy… Doda. Niektórzy twierdzą, że archetyp buntownika miał Steve Jobs. Jeśli masz archetyp buntownika, to treści, które publikujesz, też będą miały w sobie element kontrowersyjny. To, jak się przedstawiasz, będzie budziło w Twoich odbiorcach niepewność. Wszystko, czego używasz, kolory, rekwizyty, język wypowiedzi, stylizacje, będzie budowało Twój archetyp buntownika.

BŁAZEN/DUSZA TOWARZYSTWA

Jego najważniejszym celem jest bawienie innych. To prawdziwa dusza towarzystwa, żyjąca chwilą. Nie chodzi mu jednak o to, aby robić z siebie idiotę, ale o to, aby wywoływać u odbiorcy radość i uśmiech na twarzy, a jednocześnie spędzać przyjemnie czas. Cechuje go żart, zabawa i płatanie figli. W ten też sposób buduje relacje z odbiorcami. W tym archetypie marki często przywoływana jest postać Richarda Bransona, a w polskiej kulturze – Szymona Majewskiego lub Michała Sadowskiego.

KOCHANEK/WIELBICIEL

Ceni sobie piękno i luksus. Miłość jest dla niego bardzo ważna. Marki o takim archetypie są zmysłowe, seksowne, namiętne. Uwodzą każdym elementem: głosem, kolorem, rekwizytami, wszak obcowanie z nimi to rozkosz. Przyjemność i doznania ponad wszystko. Kiedy pomyślisz o Marilyn Monroe, Madonnie czy Monice Bellucci, od razu poczujesz to przyjemne uwodzenie.

OPIEKUN

Chroni, daje poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa. To typowy altruista, którego życiową misją jest dbanie i troszczenie się o innych.

Ma bardzo rodzicielskie podejście i instynkty, jest pełen troski i gotowy do poświęceń. Tym archetypem marki była na przykład Matka Teresa z Kalkuty. Utożsamia się z tym archetypem także Angelinę Jolie.

TOWARZYSZ/ZWYKŁY GOŚĆ

Towarzysz będzie stał za innymi. To oni powinni być w blasku jupiterów, a on z tyłu po prostu robi swoją robotę. Raczej nie wychodzi przed szereg. Jest życzliwy, uprzejmy, skromny i cichy. Wykonuje swoją ciężką, mrówczą pracę i rzadko się nią chwali. Jego pragnieniem jest przynależenie, wpasowanie się oraz dobre relacje z innymi ludźmi. Najczęściej jako przedstawicielki tego archetypu wymienia się księżnę Dianę, Whoopi Goldberg, Kasię Bujakiewcz i Ewę Chodakowską.

NIEWINNA

Marki o takim archetypie skupiają się wokół dobra. Są transparentne w swoich działaniach i tworzą wizerunek idealnej osoby/firmy. Cechuje je dobroć, otwartość i uczciwość. Ich pragnieniem jest doświadczyć raju na ziemi oraz po prostu być szczęśliwym. Tutaj można wymienić postać Mahatmy Gandhiego.

WŁADCA

Postać majestatyczna. Osoba, która wie, która rozkazuje, nakazuje. Ma przekonanie, że jest lepsza od innych. Ma autorytet i imponuje innym. Dlatego też nie będzie słuchała innych. Nie będzie budowała ciepłych relacji. Przeciwnie – będzie rozkazywała głosem nieznoszącym sprzeciwu. Takim archetypem władcy była na przykład Margaret Thatcher, zwana Żelazną Damą, obecnie ten archetyp reprezentuje Donald Trump. W polskiej polityce ewidentnie znajdziesz również takie przykłady. Jeśli Twoim archetypem jest władca, operujesz językiem władzy. Z chaosu tworzysz porządek. Dajesz, a nawet narzucasz, gotowe rozwiązania. Nie pytasz innych o zdanie.

MĘDRZEC

Jego misją jest przekazanie wiedzy. Odkrywa prawdę za pomocą konkretnych faktów, a przekazując informacje, lubi korzystać z zestawień, analiz i raportów. Jest obiektywny. Dzięki swojej inteligencji tłumaczy świat sobie i nam. Przypominasz sobie Alberta Einsteina, Marię Skłodowską-Curie, Stephena Hawkinga czy Sokratesa?

To już wiesz, że ważna była dla nich niezależność i samorealizacja oraz odnalezienie prawdy. Nawet jeśli byli mało zainteresowani tym, co tu i teraz, to rozwiązywali problemy nauki i świata.

CZARODZIEJ

Marki o takim archetypie cechuje ciekawość, fascynacja i wiara, a jednocześnie ryzyko i mistrzostwo. Są w stanie swoimi czynami przenieść odbiorcę w inny, magiczny świat, dostarczając mu przy tym niesamowitych doświadczeń. Ich pragnieniem jest poznanie podstawowych praw, które rządzą światem. Może być też tak,

że czarodziej motywuje i pomaga nam w naszej przemianie – on nie tłumaczy, jak coś działa, ale niczym za pomocą czarodziejskiej różdżki spełnia nasze marzenia. Tutaj warto przywołać postać Stevena Spielberga czy Walta Disneya, a w biznesie do tej kategorii może wpaść Elon Musk.

BOHATER/WOJOWNIK

Bohater to postać, która zmienia świat. On walczy i w tej walce czuje się najlepiej. Zwykle jego przeciwnikiem są trudności i przeciwności losu. On jest w drodze do mistrzostwa, dzięki temu inspiruje i motywuje innych do działania. A swoją wartość pragnie udowodnić przez czyny odważne i trudne. Jako wojownik wyznaczasz trendy, przecierasz szlaki, wprowadzasz nowości. Cechuje Cię autorytet i wielkie ego. Jesteś bohaterem. Takim bohaterem na przykład jest Barack Obama, Michael Jordan, a na polskim rynku Lech Wałęsa czy Jerzy Owsiak.

TWÓRCA/KREATOR

Najważniejsze jest dla niego wyrażanie siebie. Lubi różnorodność i możliwość wyboru, aczkolwiek potrzebuje stabilizacji i kontroli. Bardzo pragnie stworzyć coś ponadczasowego, nadać kształt i formę swojej wizji. Cechuje go zamiłowanie do piękna, kreatywność i innowacja. Kreator chce coś po sobie zostawić i bardziej woli dawać aniżeli brać. Do rozpoznawalnych kreatorów należą: William Szekspir, Salvador Dali czy Pablo Picasso.

ODKRYWCA

Odkrywca to podróżnik. Cieszą go zmiany i odkrywanie nowych rzeczy. Ma zamiłowanie do ryzyka i zwalczania nudy. Celem jego życiowej wędrówki jest poznanie i zrozumienie świata, a także siebie samego. On pragnie znaleźć odpowiedź na pytanie „Kim jestem?”. Chce doświadczać lepszego, prawdziwego życia. A jeśli dodam, że do znanych odkrywców należą Krzysztof Kolumb i Jacques Cousteau, a w polskiej rzeczywistości Martyna Wojciechowska czy Beata Pawlikowska to powinieneś mieć już w głowie jego obraz.

Archetypy porządkują sposób postrzegania Ciebie przez Twoich odbiorców. Wskazują kierunki komunikacji marki, używane symbole, styl, kolorystykę, a nawet zachowania i rodzaje przekazów. Przede wszystkim zaś odnoszą się do znanych odbiorcom kodów kulturowych, a zatem automatycznie rodzą skojarzenia w ich głowie. Dzięki temu Twoja marka jest postrzegana jako spójna, wiarygodna i taka, której można zaufać.

Archetypy mają też drugą stronę medalu. Jeśli będziesz prezentował skrajne cechy archetypu, wręcz do przesady, możesz być trudny do zaakceptowania i w konsekwencji rynek Cię odrzuci, a o byciu LOVEbrandem możesz zapomnieć. Zwróć na to uwagę, by nie przesadzić w tworzeniu swego archetypicznego wizerunku.

Wiesz już jaki archetyp jest spójny z Tobą? Jeśli nie potrafisz dokonać wyboru, zachęcam Ciebie do rozwiązania Quizu, który pomoże Ci to określić. Kliknij TUTAJ, aby przejść do testu. Jak go rozwiążesz, podziel się wynikiem w komentarzu.

Justyna Kopeć

Justyna Kopeć

Prezes Marka Ty Sp. z o.o.

Od 19 pomaga tworzyć silne marki i zwiększać przychody swoim klientom jako szkoleniowiec, specjalistka online marketingu i przedsiębiorca. Jest właścicielką agencji marketingowej Blue Brand oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.
Autorka i współautorka 10 książek, działaczka społeczna i pełna pasji kobieta, która udziela się w świecie biznesu oraz charytatywnie, wspierając ważne inicjatywy. Jej działania i projekty były wielokrotnie nagradzane. Informowały o nich media regionalne i ogólnopolskie. Zostały także dostrzeżone i docenione m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego czy Instytut Rozwoju Biznesu.

Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.

7 najpopularniejszych błędów, które marki popełniają w social media

Każdy popełnia błędy. To normalne i ludzkie. Jednak wielu z nas nie potrafi się do tego przyznać. Popełniamy je...

Pierwsze miesiące działania, czyli subiektywne podsumowanie 2019 roku w Marka Ty

Kiedy zaczynałam 2019 rok, nie miałam w planach kolejnej firmy. Myślałam raczej o utrzymaniu dotychczasowych działań w...

Fotografia a marka osobista

Często powtarzam: marka osobista to Ty. Jednak istotny jest sposób w jaki ją ujawniasz, pokazujesz innym. Tutaj słowem...

Jak wykorzystać stres w budowaniu Marki Osobistej?

Słowo stres stało się wytrychem i oznacza najczęściej to, czego nie chcemy doświadczyć. Stres przeżywamy z powodu...

Marka własna, czyli biznes z twarzą

Marka własna w kontekście indywidualnej kreacji oraz społecznej odpowiedzialności   Jeżeli przyjmiesz, że życie...

Czy postawiłaś na właściwego konia?

Nigdy nie brałam udziału w wyścigach konnych. Jednak mam pojęcie, że mój sukces i wygrana zależy od tego...
7 najpopularniejszych błędów, które marki popełniają w social media

7 najpopularniejszych błędów, które marki popełniają w social media

Każdy popełnia błędy. To normalne i ludzkie. Jednak wielu z nas nie potrafi się do tego przyznać. Popełniamy je praktycznie w każdej dziedzinie naszego życia. To swoista część nas. Pewnego rodzaju nauka na przyszłość. Doświadczenie, którego nikt nam nie odbierze.

Media społecznościowe to nieodłączna część naszego życia. To obowiązkowy element w każdej strategii i media planie. Większość marek już dawno zdała sobie sprawę, że social media to obecnie jeden z najlepszych touchpoint’ów w drodze do klienta. Osoby czy zespoły zajmujące się kreowaniem marki w Internecie także popełniają błędy. Niektórych z nich można uniknąć. Tylko jak dowiedzieć się, które z tych działań to nasze niedociągnięcia? Z naszego tekstu dowiesz się, jakie błędy są najczęściej powtarzane przez marki.

  1. Nieodpowiednia grupa docelowa – ilość nie znaczy jakość. To, że masz dużą grupę obserwujących wcale nie oznacza, że odniesiesz sukces w biznesie online. Oczywiście zawsze na początek potrzebujesz odbiorców. Marketing musi być skierowany do konkretnej liczby osób także dlatego, żeby zadziałała statystyka. Najlepiej będzie wtedy, jeżeli postawisz na dobór swoich odbiorców w taki sposób, że staną się oni Twoimi potencjalnymi klientami. Przy dużej ilości obserwujących zauważysz, kto nim nie jest. Oczywiście każdy błąd da się w pewien sposób naprawić. Tak jest też w tym przypadku. Potrzebujesz trochę czasu na dokonanie analizy swoich odbiorców. Jednak jej wyniki na pewno zwiększą znajomość Twojej marki i podniosą wyniki sprzedażowe.
  2. Brak strategii – strategia to podstawa. Musisz wiedzieć po co znajdujesz się w mediach społecznościowych. Rozpoczynając swoją przygodę z marketingiem internetowym musisz ustalić, jakie są Twoje plany i przede wszystkim cele. Jeżeli Twoje działania nie będą oparte o żadną strategię, nie będziesz w stanie zbudować prostych i interesujących przekazów. Pamiętaj, że media społecznościowe służą także do budowania zaufania.
  3. Niedopasowany język – media społecznościowe, czyli miejsce stworzone przez ludzi i dla ludzi. Komunikacja na tych portalach kojarzy nam się przede wszystkim z luzem. Jednym z najczęstszych błędów popełnianych prze marki jest sztywna komunikacja z fanami. Posługiwanie się takim językiem na pewno nie buduje bliskich relacji z naszymi potencjalnymi klientami. Jeżeli dobrze znasz swoją grupę docelową, będziesz wiedział w jaki sposób się komunikować oraz z jaką częstotliwością używać emotikon.
  4. Nieatrakcyjne materiały graficzne i wideo – post opatrzony zdjęciem, grafiką lub wideo „sprzedaje się” na Facebooku o wiele lepiej, niż sam tekst. Jednak… wpis powinien być dopracowany. Wrzucając zdjęcie, infografikę czy film, pamiętaj o tym, że jeden z tych elementów musi przykuć uwagę odbiorcy. Sprawić, że jego wzrok zatrzyma się na dłużej przy konkretnym poście. Tu także liczy się jakość, a nie ilość. Warto stworzyć jeden dobry post, który kolokwialnie mówiąc – „urwie dupę”, niż kilkanaście „byle jakich”.
  5. Brak interakcji – klienci bywają wymagający, a większość z nich lubi wylewać swoje żale przy pomocy mediów społecznościowych. To najszybszy ze sposobów wyrażenia swojej dezaprobaty, jeżeli dany produkt nie przypadł do gustu lub jest wadliwy. Jednak nadal wiele firm nie odpowiada na komentarze swoich fanów. Nie próbuje także nawiązać nawet najmniejszej interakcji w postaci polubienia komentarza. O ile kryzysy jest ciężko gasić, o tyle fan poczuje się doceniony, jeżeli zareagujemy na jego komentarz pod naszym postem. Niestety często zdarza się tak, że brak aktywności jest odbierany jako nieautentyczność firmy, co skutkuje utratą obecnych i potencjalnych klientów.
  6. Zbyt dużo treści – w tym podpunkcie chodzi nie tylko o długość postów, lecz także o ich częstotliwość. Staraj się urozmaicać swoje wpisy. Nie pisz tylko i wyłącznie o swojej branży. Korzystaj z real time marketing, udostępniaj, komentuj, lajkuj. Co do częstotliwości postów – nie ma na to większej zasady. Staraj się umieszczać wartościowe posty, które będą ciekawym przekazem dla Twoich odbiorców. Co za dużo, to nie zdrowo. Internauci szybko znudzą się jeżeli „zalejesz” ich masą niepotrzebnych wpisów. Zaczną się irytować i odlajkują Twoją stronę. Media społecznościowe nie lubią także elaboratów. Wolą krótkie i zwięzłe treści na temat.
  7. Kupowanie lajków – po raz kolejny wracam do stwierdzenia – jakość, a nie ilość. To wręcz niemożliwe, że tyle zasad w mediach społecznościowych jest opartych o tak proste, a wręcz banalne stwierdzenie. Kupowanie lajków nie przynosi nic dobrego. Zwiększa tylko ilość Twoich obserwujących. Z drugiej zaś strony konta „fejkowe” zmniejszają zasięg postów, tzn. że Twój wpis dotrze do mniejszej ilości ludzi. Warto pamiętać o tym, że takie postępowanie nie wzbudza zaufania potencjalnych klientów. Fejkowe konta nie kupią Twojej usługi czyli nie generują zysków.

To tylko kilka błędów z którymi często możemy się spotkać w mediach społecznościowych.

Na pewno wiele z nich kojarzysz i nigdy byś nie przypuszczała, że te poszczególne działania mają negatywny wpływ na wizerunek Twojej marki. Błędy te mogą decydować o popularności Twojej marki lub także jej upadku.

Otrzymałaś od nas mini poradnik. Przeczytaj go uważnie jeszcze raz i przeanalizuj swoje działania w mediach społecznościowych. Zadbasz wtedy nie tylko o swój biznes, lecz także o swoich fanów. Jakość Twojego profilu to także szacunek skierowany do Twoich fanów. A może widzisz jakieś błędy na naszym profilu? Pomożesz nam w poprawie wizerunku? Czekamy na Twoje opinie.

Jeżeli uważasz, że ten tekst może przydać się nie tylko Tobie – udostępnij go na swoim profilu. Razem możemy więcej.

Justyna Kopeć

Justyna Kopeć

Prezes Marka Ty Sp. z o.o.

Od 19 pomaga tworzyć silne marki i zwiększać przychody swoim klientom jako szkoleniowiec, specjalistka online marketingu i przedsiębiorca. Jest właścicielką agencji marketingowej Blue Brand oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.
Autorka i współautorka 10 książek, działaczka społeczna i pełna pasji kobieta, która udziela się w świecie biznesu oraz charytatywnie, wspierając ważne inicjatywy. Jej działania i projekty były wielokrotnie nagradzane. Informowały o nich media regionalne i ogólnopolskie. Zostały także dostrzeżone i docenione m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego czy Instytut Rozwoju Biznesu.

Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.

Marka własna, czyli biznes z twarzą

Marka własna w kontekście indywidualnej kreacji oraz społecznej odpowiedzialności   Jeżeli przyjmiesz, że życie...

Wirtualna Asystentka – Jak mądrze dbać o swoją markę online?

Założę się, że kiedy publikujesz coś w sieci, nie zwracasz uwagi na to, jakie to może mieć dla Ciebie konsekwencje....

O niewierności…

Długo zastanawiałam się jak zacząć ten temat? Wiele osób doświadcza go na własnej skórze. Wiele osób przeżywa w...

Media społecznościowe to gra zespołowa

Mimo, że w mediach społecznościowych każdy z nas występuje jako „ja”, to gdy budujemy markę osobistą pokuszę się o...

7 najpopularniejszych błędów, które marki popełniają w social media

Każdy popełnia błędy. To normalne i ludzkie. Jednak wielu z nas nie potrafi się do tego przyznać. Popełniamy je...

Piotr Dobrowolski – od mistrza wyścigowego do lidera rynku europejskiego

[Justyna Kopeć] Piotrze, dziękuję ci bardzo, że zgodziłeś się na rozmowę, na rozmowę o Twoim biznesie, o Tobie i o...
5 prostych trików, aby Twój post na Facebooku konwertował lepiej

5 prostych trików, aby Twój post na Facebooku konwertował lepiej

Prawdopodobnie zadajesz sobie pytanie, jak w ciągu doby fantastycznie wypromować post na Facebooku bez reklamy? Pracuję w social media. Buduję marki personalne, produktowe i firmowe. I w mojej głowie ciągle brzmi: co zrobić, żeby wpis przyciągnął uwagę odbiorców? Jakie są zasady, żeby post zassał, nawet, gdy nie wspomożemy go reklamą?

Cóż, rozwiązań jest zapewne wiele. Ale im jest ich więcej, tym trudniej je wszystkie opanować. Dlatego dzisiaj, w opracowanym case study marketing, dostaniesz mój warsztat prosto na talerzu. A posłużę się przykładem mojego, dotychczas najlepiej konwertującego, postu. 

Pozwól, że najpierw zrobię wprowadzenie. W sobotę wieczorem, godz. 19:57, 28 stycznia 2017 r., opublikowałam post na Facebooku. Dlaczego ważna jest data? Ponieważ się mówi, że od godz. 10.00 w sobotę do godz. 18.00 w niedzielę media społecznościowe w marketingu nie żyją. Tak, ludzie akurat ten czas spędzają inaczej, co wielokrotnie potwierdziły również moje statystyki reklamowe, wszak agencja content marketing bazuje na statystykach. Zatem publikacja mojego postu w tym czasie wydawała się chybiona. Gdy piszę te słowa, jest niedziela dnia następnego, godz. 23.00. Dzisiaj ten post ma: blisko 8000 odbiorców (około 10 razy więcej niż inne posty na mojej stronie) oraz 2 udostępniania. A łącznie z udostępnieniami: 151 reakcji (like, serduszka i minki) oraz 98 komentarzy. Dodam, że mój fanpage liczy tylko blisko 700 lajkujących, zaś liczba znajomych na FB to około 2800 osób.

Co się zatem wydarzyło, że mimo braku reklamy, osiągnął on tak spektakularny wynik. Oto moje przemyślenia:

1. ODBIORCY
Bardzo ważne jest, aby wiedzieć do kogo mówisz i piszesz. Zatem w tym miejscu dodam, że moi odbiorcy to w 62% kobiety i tylko w 38% mężczyźni. 78% z całej tej grupy stanowią osoby w wieku 25-44 lat. Dlaczego zwracam na to uwagę i to w pierwszym punkcie – bo również i Ty powinieneś dokładnie znać swoich odbiorców. To pomaga kreować w odpowiedni sposób komunikat i to jest podstawa social media marketing.
Zatem, skoro moją główną grupę odbiorców stanowią kobiety, to nie mogę się przed nimi rozbierać, negatywnie prowokować czy też w inny sposób wzbudzać ich sprzeciw. To, że dobrze trafiłam z komunikatem pokazuje również statystyka reakcji według płci. Spośród 98 komentarzy, tylko 10 należy do mężczyzn. Podobnie rzecz się ma z reakcjami (lajki, serduszka, minki) – na 151 tylko 44 to reakcje mężczyzn. Już chyba nie muszę dodawać, że większość zaangażowanych odbiorców jest w wieku mojej grupy docelowej.
Powtarzam po raz kolejny – musisz wiedzieć, do kogo piszesz i mówisz! To podstawa, a Facebook daje Ci świetne narzędzia, żeby bez problemu to określić. Niestety, nie sprawdzi się to w przypadku małego fanpage, który dopiero ma rosnąć w siłę. Na początku będziesz mieć więcej znajomych, którzy być może tylko z ciekawości dołączą do Twoich obserwatorów. Jednak, gdy zwiększasz zasięg, sprawdzaj przynajmniej dwa razy w miesiącu, jak zmienia się Twoja grupa docelowa. To są proste i skuteczne triki na Facebooku.

2. ZDJĘCIE
Tak, tak, uważam, że to zdjęcie było decydujące w powodzeniu mojego postu. A zatem jakie to było zdjęcie? Przedstawiało mnie w przymierzalni jednego ze sklepów w obcisłej różowej sukience z dosyć dużym dekoltem. Co ważne – mimo że balansowało na skraju dobrego smaku, to jednak go nie przekroczyło. Pamiętaj o czym pisałam powyżej – wiem, co to jest social media marketing i kto jest moim głównym odbiorcą. 
Dlaczego uważam, że przyciągnęło uwagę? Przede wszystkim: kolor. Odważny róż, którego nie sposób ominąć przy scrollowaniu tablicy. Być może moje kobiece kształty też zrobiły swoje, ale raczej nie były decydujące. Szybciej już przyciągnęło to, że sukienka była dopasowana, a zazwyczaj na zdjęciach prezentowałam oversize’owe ubrania. 
Skoro przy zdjęciu jestem – pamiętaj, że Facebook nie lubi dużej ilości tekstu na fotografii. Wyróżniaj się zatem oryginalnością, kadrem, kolorem. Dobry odbiór mają teksty w czerwieni. Łatwiej je dostrzec wśród tysiąca newsów na stronie głównej. I właśnie sprzedałam Ci kolejne sprytne triki na Facebooku.

3. WARTOŚĆ
Kolejnym punktem, który warto podkreślić w tym case study marketing, to ciągłe dawanie wartości. Mój tekst, który powstał do tego posta, był pełen wartościowych porad. Nie dość, że wymagał wysiłku ode mnie przy jego stworzeniu, to dodatkowo wymagał wysiłku od odbiorcy, bo był po prostu długi. Swój przykład podawałam jako inspirację. Ale komunikat był skierowany przede wszystkim do kobiet. Nawet użyłam sformułowania: kobiety zrozumieją! 
Dawaj zawsze jak najwięcej wartości! To wartość przyciągnie i zatrzyma przy Tobie odpowiednich ludzi. Nie bój się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem. To naprawdę procentuje. A w końcu pojawią się też Ci, którzy po prostu będą chcieli Ci zapłacić za jeszcze większą wartość, za konsultacje, szkolenie czy Twoją płatną publikację. Media społecznościowe w marketingu są podstawą. Tak też działania powinna prowadzić agencja content marketing: tworzyć treści dające wartość.

4. METAMORFOZA
Według amerykańskich badań, użytkownicy Facebooka bardzo lubią oglądać metamorfozy. Stąd taka popularność trenerów personalnych, w Polsce na przykład Ewy Chodakowskiej. Oni ciągle pokazują przeobrażenia swoich klientów. 
Mój post, omawiany w tym case study, także pokazywał moją metamorfozę. I może nie była ona widoczna na zdjęciu (nie było zdjęcia przed i po), ale w tekście bardzo wyraźnie do niej nawiązywałam. Przedstawiałam zmianę, która wymagała sporo pokory i cierpliwości, żeby mogła być w końcu moim udziałem. Dla obserwujących mnie kobiet niewątpliwie było to duże wyjście ze strefy komfortu, w której być może w tej chwili są. To pozwoliło się utożsamić ze mną i moją walką, o której wspominałam im już od kilku miesięcy. 

5. PRZYZWYCZAJENIE
Taki odbiór tego posta nie wydarzyłby się też bez jeszcze jednej istotnej rzeczy – bez przyzwyczajenia mojego odbiorcy do mnie i mojego stylu myślenia. Od tego, że przez kilka już miesięcy wykonuję systematyczną pracę na swoim profilu. Że moje komunikaty są spójne. Że ostatecznie nie udaję kogoś, kim nie jestem. Bo tylko prawdziwa ja (prawdziwy Ty) nie mam konkurencji. 
To przyzwyczajenie do mnie powoduje, że jestem bliższa. Bo ja naprawdę chcę być bliska innym kobietom i być dla nich inspiracją do zmiany. Działam zgodnie z moimi wartościami i dlatego też przyciągam ludzi, którzy mogą się z nimi utożsamiać. I mimo wszystko to również jest jeden z trików na Facebooku, który efekt daje tylko, gdy praca w ramach social media marketing jest systematyczna i konsekwentna. 

Właśnie dostałeś znaczną część mojego warsztatu. Mojej kuchni pracy w agencji content marketing. Niestety mam złą wiadomość: nic nie wydarzy się samo. Za wszystkim musi stać praca. Konsekwentna praca. I jeśli nie jesteś na nią gotowy, to nadal tylko będziesz marzyć o kilkutysięcznych zasięgach swoich wpisów. Do tego wszystkiego musisz opierać swój przekaz o prawdziwe swoje JA. Dobrze wykorzystywane media społecznościowe w marketingu obnażają Twoje prawdziwe ja, a nie budują maskę.

Bądź systematyczny, nie kopiuj innych, rób dużo selfie, dziel się wartością i przyzwyczajaj ludzi do siebie. Stań się z konsumenta treści, ich producentem. Zyskasz świetnych odbiorców. Rozszerzy się Twój zakres oddziaływania. Życzę Ci powodzenia, bo wiem, że Ty również możesz osiągnąć sukces. A jeśli chciałbyś mojej pomocy przy tworzeniu swojej marki – zapraszam do kontaktu. Wszak to case study powstało i dlatego, że prowadzę agencję marketingową i fascynuje mnie świat mediów społecznościowych. 

Justyna Kopeć

Justyna Kopeć

Prezes Marka Ty Sp. z o.o.

Od 19 pomaga tworzyć silne marki i zwiększać przychody swoim klientom jako szkoleniowiec, specjalistka online marketingu i przedsiębiorca. Jest właścicielką agencji marketingowej Blue Brand oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.
Autorka i współautorka 10 książek, działaczka społeczna i pełna pasji kobieta, która udziela się w świecie biznesu oraz charytatywnie, wspierając ważne inicjatywy. Jej działania i projekty były wielokrotnie nagradzane. Informowały o nich media regionalne i ogólnopolskie. Zostały także dostrzeżone i docenione m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego czy Instytut Rozwoju Biznesu.

Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.

„Jakie korzenie takie owoce”, czyli o tym jak nasze dzieciństwo determinuje naszą markę osobistą

Każdy z nas był dzieckiem i każdy z nas ma wspomnienia, wnioski i przekonania z dzieciństwa, które przechowywane są w...

5 prostych trików, aby Twój post na Facebooku konwertował lepiej

Prawdopodobnie zadajesz sobie pytanie, jak w ciągu doby fantastycznie wypromować post na Facebooku bez reklamy?...

Skąd wziąć pieniądze na zbudowanie marki osobistej?

Niezależnie od tego, czy budujesz markę firmy czy swoją własną, dobrze jest mieć kapitał. Często jednak pojawia się...

Jaka jest Twoja wartość?

Jakiś czas temu Beata Kapcewicz opublikowała ciekawy post, który powstał z tak zwanej głupawki. Z lekcji, którą...

Budowanie marki osobistej w polskiej branży kosmetycznej

Polska branża kosmetyczna ma niewiele znanych marek osobistych w biznesie. Więcej ciekawych postaci widać wśród...

Wirtualna Asystentka – Jak mądrze dbać o swoją markę online?

Założę się, że kiedy publikujesz coś w sieci, nie zwracasz uwagi na to, jakie to może mieć dla Ciebie konsekwencje....

Nasze ulubione bezpłatne banki zdjęć

Nasze ulubione bezpłatne banki zdjęć

Wielokrotnie, zarówno na blogu jak i w mediach społecznościowych, pisałam o tym, że bardzo lubię ułatwiać sobie pracę. I zapewne domyślasz się, że nie jestem zawodowym fotografem, a mimo to często zamieszczam w swoich postach piękne zdjęcia.

Oczywiście, korzystam ze zdjęć, których prawa pozwalają mi na ich wykorzystywanie i modyfikowanie. To ważne, aby przestrzegać praw, bo zdarzało się, że trafiali do mojej firmy klienci, którzy otrzymali od autora zdjęć ostrzeżenie o łamaniu praw autorskich, albo nawet mieli już z tego tytułu założoną sprawę w sądzie. I o ile kilka-kilkanaście lat temu niewiele mówiło się o prawie autorskim i majątkowym, a procesy z tytułu ich łamania były sporadyczne, o tyle współcześnie jest o wiele większa świadomość autorów. I, moi Drodzy, nie łudźcie się, ale kary za takie wykorzystywanie czyjejś własności sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych!!! To tyle „straszenia”, chociaż wolałabym żebyś potraktowała to jako ostrzeżenie.

A teraz pozwól, że wymienię moje ulubione banki zdjęć:

1. Google.pl

Teraz już wiesz, że nie możesz wrzucić w Google hasła „zdjęcie komputera” i wykorzystać pierwszego z brzegu. Jeśli jednak tak zrobisz, to proszę, kliknij w zakładce „GRAFIKA” opcję „NARZĘDZIA”. To tam znajdziesz przycisk „PRAWA DO UŻYTKOWANIA”. Rozwiń go i wybierz opcję odpowiednią dla Ciebie.

Tak, Google to pierwszy bank zdjęć, który polecam Ci rozważyć w Twojej komunikacji online. Dodam tylko, że ja korzystam z tych zdjęć bardzo rzadko – może raz na kwartał. W kolejnych punktach zaproponuję Ci kilkanaście banków zdjęć, które są o wiele lepsze dla Twojej działalności i mają licencję CC0 – czyli taką, która pozwala na dowolne wykorzystanie zdjęć oraz ich modyfikowanie.

2. Pixabay.com

Zachęcam Ciebie do odwiedzenia, chyba najbardziej popularnego banku zdjęć w Polsce. Mowa o www.pixabay.com

Pixabay.com posiada polski interfejs użytkownika i bardzo duży wybór zdjęć – ponad 1,4 miliona obrazów! Wszystkie możesz pobrać w kilku rozmiarach dopasowanych do Twojego projektu. Minus jest tylko taki, że to bardzo znany stock. Oznacza to, że najciekawsze zdjęcia mogą pojawić się nie tylko u Ciebie, ale również u innych internautów. Radziłabym zatem, żebyś korzystając ze zdjęć, wybierała te z kolejnej strony wyszukiwania, a nie z pierwszej. Sporo osób bowiem wybiera zdjęcia z pierwszych wyników wyszukiwania i stąd częste powtarzanie tych samych zdjęć u różnych osób.

3. Pexels.com

Siostrzanym do prezentowanego powyżej banku pixabay jest www.pexels.com

Platforma ta jest w języku angielskim i powtarza się w niej sporo zdjęć, które możesz znaleźć również na pixabay. Tutaj również większość zdjęć posiada licencję CC0, która oznacza, że możesz wykorzystać zdjęcia w dowolnym celu modyfikując je. Ponadto zdjęcia pobrane z pexels z tą licencją nie wymagają przypisania.

4. Freepik.com

Bank zdjęć, który bardzo lubię to freepik.com – jego plus jest taki, że posiada polską wersję językową, a ponadto bardzo bogatą, codziennie uzupełnianą, bazę zdjęć i grafik. Znaczna ich część jest dostępna bezpłatnie.

Freepik pomaga Ci wyszukać darmową grafikę wektorową, ilustracje, ikony, pliki PSD i zdjęcia do użytku na stronach internetowych, banerach, w prezentacjach, magazynach…

Przejrzyj, zapoznaj się z licencjami do użytkowania i korzystaj z tej bogatej bazy. Osobiście często robię z nich użytek więc z czystym sercem polecam i Tobie.

5.  Freeimages.com

Tym razem polecam freeimages.com, który również posiada polską wersję językową.

Freeimages oferuje nam ogromne zasoby zdjęć, które można przeglądać używając do tego zakładki „tags” lub po prostu wpisując dane hasło w wyszukiwarkę na stronie. Jednak, aby pobrać zdjęcie, należy założyć konto na tym portalu.

6. Flickr.com

Należący do Yahoo serwis flickr.com jest dużym bankiem zdjęć. Musisz założyć konto i możesz rozpocząć wyszukiwanie obrazów.

Serwis Flickr oferuje możliwość skorzystania z darmowych zbiorów zdjęć, ale wyszukując zdjęcie należy pamiętać, aby wybór otagować licencją Creative Commons. Flickr to portal obsługiwany przez serwery Stanów Zjednoczonych. Korzystam z niego sporadycznie, bo jakoś nie przekonuje mnie jego interfejs. Może jednak Tobie będzie odpowiadać, dlatego też polecam go w swoim zestawieniu.

7. Splitshire.com

Swoją przewagę konkurencyjną możesz budować korzystając z banków zdjęć, które są mniej znane. Niestety zazwyczaj zawierają one też o wiele mniej zdjęć i często są to po prostu banki tworzone przez fotografików.

W serwisie splitshire.com znajdziemy zdjęcia z wyższej półki, z licencją CC0. Autorem zdjęć jest Daniel Nanescu (fotograf i grafik). Na portalu znajduje się także zakładka, dzięki której każdy z nas może wesprzeć finansowo tego utalentowanego człowieka. Warto!

8. 1001freedownloads.com

1001freedownloads.com to serwis podobny do przedstawianego przeze mnie Freepik. Oprócz zdjęć do wykorzystania oferuje on także grafiki. Wszystko oparte o licencję CC0.

To też bank mniej znany w Polsce, zatem jeśli chcesz się wyróżnić, warto korzystać z zamieszczonych w nim zdjęć. Potestuj, zobacz czy znajdziesz tam obrazy, które mogą być odpowiednie dla Twojej marki.

9. Foodiesfeed.com

Jeżeli prowadzisz bloga kulinarnego, działasz w gastronomii to mam dla Ciebie bank zdjęć, którego nie powinnaś ominąć.
Foodiesfeed.com to coś dla miłośników jedzenia. W tym serwisie znajdziesz mnóstwo zdjęć związanych z jedzeniem oraz restauracjami. Zaświadczam Ci, że będziesz miała czym „nakarmić” swoje oczy.

Zdjęcia są naprawdę świetnej jakości i jeśli użyjesz ich na Instagramie lub na Facebooku na pewno zwrócisz uwagę.

Powyżej przedstawiłam Ci 9 moich ulubionych bezpłatnych banków zdjęć.  Jednak lista banków, z której korzystam, jest o wiele dłuższa. Jeżeli chciałabyś ją otrzymać, to kliknij w link: https://markaty.pl/bankizdjec/odbierz pełną listę 41 bezpłatnych banków zdjęć.

Justyna Kopeć

Justyna Kopeć

Prezes Marka Ty Sp. z o.o.

Od 19 pomaga tworzyć silne marki i zwiększać przychody swoim klientom jako szkoleniowiec, specjalistka online marketingu i przedsiębiorca. Jest właścicielką agencji marketingowej Blue Brand oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.
Autorka i współautorka 10 książek, działaczka społeczna i pełna pasji kobieta, która udziela się w świecie biznesu oraz charytatywnie, wspierając ważne inicjatywy. Jej działania i projekty były wielokrotnie nagradzane. Informowały o nich media regionalne i ogólnopolskie. Zostały także dostrzeżone i docenione m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego czy Instytut Rozwoju Biznesu.

Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.

Jak wykorzystać stres w budowaniu Marki Osobistej?

Słowo stres stało się wytrychem i oznacza najczęściej to, czego nie chcemy doświadczyć. Stres przeżywamy z powodu...

Dobrze Ci z wiarygodnością!!!

Czym jest wiarygodność? Jest to zespół działań warunkujący poprzez przykład i autentyczność – sukces. To świadome...

Piotr Dobrowolski – od mistrza wyścigowego do lidera rynku europejskiego

[Justyna Kopeć] Piotrze, dziękuję ci bardzo, że zgodziłeś się na rozmowę, na rozmowę o Twoim biznesie, o Tobie i o...

Mariusz Mróz – od informatyka do uznanego trenera personalnego

[Justyna Kopeć] Witajcie serdecznie. Dzisiaj mam dla was fantastycznego gościa, gościa, który myślę, że powie więcej o...

Szymon Mierzwa – od konta na Instagramie do pracy z gwiazdami

[Justyna Kopeć] Witajcie serdecznie, dzisiaj kolejny specjalny gość, kolejny gość, który ma niesamowitą wartość do...

Fotografia a marka osobista

Często powtarzam: marka osobista to Ty. Jednak istotny jest sposób w jaki ją ujawniasz, pokazujesz innym. Tutaj słowem...

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. więcej informacji

Ustawienia plików cookie na tej stronie są ustawione na „zezwalanie na pliki cookie”, aby zapewnić Ci najlepsze możliwości przeglądania. Jeśli nadal korzystasz z tej strony bez zmiany ustawień dotyczących plików cookie lub klikniesz przycisk „Akceptuj” poniżej, wyrażasz na to zgodę.

Zamknij