Kiedy zaczynałam 2019 rok, nie miałam w planach kolejnej firmy. Myślałam raczej o utrzymaniu dotychczasowych działań w swojej agencji marketingowej, którą prowadzę już kilka lat. Jednak 2019 rok zadedykowałam zmianie i kreatywności, więc pozwoliłam sobie na poddawanie się temu, co przyniesie los, na bycie „tak, i…”.
Już w luty rozpoczęłyśmy z Beatą Kapcewicz rozmowy na temat zacieśnienia współpracy w zakresie budowania marki osobistej, a dodam, że od 2018 roku miałam przyjemność wspomagać Beatę w prowadzeniu jej marki osobistej.
Znacząca zmiana nastąpiła podczas naszego spotkania w marcu 2019 w Warszawie. To wówczas nakreśliłyśmy wstępny plan działań i podjęłyśmy decyzję o założeniu spółki. Ostatecznie została ona zarejestrowana w kwietniu 2019 roku. I od tego miesiąca możemy mówić o oficjalnym rozpoczęciu działalności.
A teraz subiektywny przegląd działań, które zrealizowałyśmy w nowo otwartej firmie:
1. Założenie grupy Marka Ty – odważna marka osobista na Facebooku
Widząc rosnące zaangażowanie osób w grupach tematycznych, pierwsze działanie, które podjęłyśmy to założenie grupy na Facebooku. Pamiętam moment, w którym w grupie była jedna osoba – ja sama! Pamiętam czasy, gdy organicznie w pierwszych dwóch miesiącach do grupy dołączyło 400 osób. Moją ambicją było znać każdą z nich i faktycznie to mi się udawało: zanim kogoś przyjęłam, to najpierw sprawdzałam jego profil, aby dowiedzieć się więcej rzeczy o tej osobie, z czego później korzystałam w komunikacji.
Pamiętam moment, gdy do grupy w ciągu miesiąca dołączyło blisko 600 osób. To wówczas nastała chwila, w której zdałam sobie sprawę z tego, że już nie jestem w stanie każdego bliżej poznać, więc starałam się poznawać chociaż tych najbardziej aktywnych.
Obecnie do grupy każdego miesiąca dołącza około 200 osób i na koniec 2019 w naszej społeczności jest blisko 1800 członków. Część z nich jest tutaj „bo jest”, część jest aktywna pod zamieszczanymi przez nas treściami, a znikoma ilość tworzy również własne treści. I to mnie najbardziej cieszy i chciałabym to utrzymać w 2020 roku.
Niewątpliwie grupa na Facebooku, to nasze największe „dzieło”. To tutaj tworzone są najbardziej wartościowe treści, przekazywane konkretne informacje z budowania marki osobistej, odbywają się systematyczne live’y i inne działania.
Lekcja z tego jest taka, że musisz być tam, gdzie jest Twój odbiorca. I musisz dostarczać mu wartość, wówczas jest szansa, że sięgnie po więcej.
2. Założenie grupy Marka Ty – marka osobista dla profesjonalistów na LinkedIn
Tego samego dnia założyłyśmy również grupę na LinkedIn. I tutaj nie mamy już tak spektakularnych sukcesów. Grupa funkcjonuje nadal, ma 275 członków, jednak są oni mało aktywni. Zamieszczamy tam informacje bieżące i to co zauważyłam, to fakt, że część osób z tej grupy dołączyła do nas na grupie na Facebooku.
Zapewne nie odkryłam jeszcze zasad prowadzenia grupy na LinkedIn, a na pewno specyfika tego medium jest zupełnie różna od specyfiki Facebooka.
Cóż, lekcja z tego jest taka, że warto prowadzić tę grupę głównie dla kolejnego punktu styku klienta z Twoją marką.
3. Założenie fanpage Marka Ty – Beata Kapcewicz & Justyna Kopeć
Powstanie fanpage nie było naszym celem, co pokazuje również moment jego powstania: dwa miesiące po rozpoczęciu wprowadzania firmy na rynek. Dzisiaj lajkuje go już 1130 osób.
Skąd zatem pojawiła się konieczność jego powstania? Otóż jeden z elementów był taki, że obie z Beatą mamy dobrze funkcjonujące fanpage osobiste. Jednak mamy na nich również inne ważne rzeczy do komunikowania i Marka Ty mogłaby na tym ucierpieć. Stąd założenie fanpage, który byłby poświęcony tylko temu elementowi naszej działalności.
Drugi element był prozaiczny, ale także ważny. Chodziło o możliwość realizacji reklam i dostępu do statystyk, bo przecież w grupie są one fragmentaryczne. I faktycznie reklamy były strzałem w dziesiątkę. Mogłyśmy dzięki temu promować treści związane z Marka Ty, w tym bezpłatne narzędzia dla odbiorców (np. test na etap marki, quiz na archetyp marki, czy ebook), aby pozyskiwać bazę danych. Mogłyśmy za pomocą reklamy zbierać uczestników na nasze szkolenia online, czy po prostu wprowadzić nowe produkty na rynek.
Lekcja jest taka, że dzisiaj biznes bez reklamy nie funkcjonuje, bo to tak jakbyś puszczał oko do dziewczyny po ciemku: nikt oprócz Ciebie nie wie, że to robisz. Mądra reklama to inwestycja, która przynosi największy zwrot.
4. Strona internetowa MarkaTy.pl
Stronę internetową zaczęłam tworzyć w momencie powstania grupy na Facebooku. Najpierw była ona postawiona na landingu, a następnie na Wordpress. Marka Ty po prostu powinna być promowana na osobnej stronie internetowej z blogiem, który pozwoli znaleźć się wysoko w wyszukiwaniach w Google. Ważny element, to również możliwość publikowania materiałów do pobrania oraz testów do wypełnienia, a także, tak po prostu, przedstawienie w jednym miejscu naszej oferty i możliwość jej zakupienia dzięki wdrożonemu sklepowi. I te zadania nasza strona w pełni realizuje. Gdy ktoś kupuje nasz produkt lub usługę, wszystko jest zautomatyzowane, dzięki czemu nie musimy co chwila sprawdzać, czy mamy do wystawienia fakturę, czy też należy przygotować jakąś przesyłkę kurierską. To mega wygodna sytuacja, która optymalizuje nasze działania.
Do współredagowania bloga zaprosiłyśmy również członków grupy Marka Ty. Zgłosiło się około 20 osób, a współpracę z nami rozpoczęło kilka. Dla każdej ze stron jest to sytuacja win-win. My dzięki temu mamy systematyczne wpisy, dotyczące zakresów, w których specjalistami są nasi goście, autorzy zaś mogą mieć szansę pokazać się przy dużych brandach, zwiększyć swój zasięg o nasze zasięgi, czy pochwalić się z publikacji wśród swoich odbiorców. Tak, współpraca jest jedną z moich ulubionych form angażowania.
Lekcja z tego jest taka, że jeśli zaczynasz lub prowadzisz działalność warto by było, żebyś zebrała ją w jednym miejscu. Twoje posty na Facebooku widoczne są tylko przez chwilę, komunikaty bywają rozproszone, a to strona internetowa daje szansę na ich kompleksowe zaprezentowanie.
5. Kurs online Marka Ty
Chociaż pojawił się na rynku, jako nasz pierwszy produkt, to wcale w założeniach nim nie był. Pierwszym produktem miała być książka, tylko… uczestnicy grupy Marka Ty na Facebooku niejako wymusili na nas dokonanie zmiany. Zaczęły pojawiać się oczekiwania, kiedy będzie można od nas coś kupić. Musiałyśmy zatem zmodyfikować nasz lejek sprzedażowy. Spośród naszej dotychczasowej oferty wybrałyśmy rzeczy, które sprawdzały się najlepiej i dawały super zyski naszym klientom. To wszystko zebrałyśmy w 44 lekcje kursu online pogrupowane w 5 obszarów. Nagranie, montaż, transkrypcje, pdf’y, workbook, strona sprzedażowa, panel do kursów online, system płatności, w końcu działania promocyjne – to wszystko byłyśmy w stanie zrobić szybciej niż napisać i wydać książkę. Kurs nagrywałyśmy w maju, a już w lipcu zainaugurowałyśmy jego sprzedaż.
I… tutaj pokażę jeszcze jedną sytuację, o której do tej pory nie mówiłyśmy. Kurs miał mieć premierę w czerwcu. Naprawdę wszystko było przygotowane na ten moment. Rozpoczęłyśmy współpracę z jedną z firm, która miała nam pomóc w realizacji kampanii reklamowej na Facebooku. Firma była polecona, więc zakładałyśmy, że nie będzie przykrych niespodzianek. Już w trakcie negocjacji umowy czułam, że współpraca będzie wymagająca. Nie przypuszczałam jednak, że nie będą dowożone ważne dla nas cele. Firma, owszem, miała doświadczenie, aczkolwiek w zupełnie innych branżach, gdzie ich wyniki faktycznie były dobre. U nas było kilka wyzwań, ale dostawałyśmy informację zwrotną, że to nic takiego. Ostatecznie, nie mając osiągniętych zakładanych celów, musiałyśmy w trybie natychmiastowym rozwiązać umowę i w sumie zostać z niczym, a raczej z terminem promocji za moment. Na szczęście z Momentum Way współpracuje od kilku lat inna firma zajmująca się wdrażaniem i optymalizacją kampanii reklamowych i w ramach całkowitego wyjątku zgodzili się z nami współpracować. Bo wiesz jak to jest, jak zgłasza się do Ciebie duży klient (przynajmniej nasze personalne brandy robiły takie wrażenie, bo na koncie Marka Ty poza kapitałem założycielskim nie miałyśmy żadnych innych dochodów) i oczekuje cudu. Ostatecznie musiałyśmy przesunąć termin promocji na 31 lipca, no i nie było już mowy o przygotowaniu nowej strategii promocyjnej. Ratowałyśmy to, co było możliwe do uratowania.
I tak, kurs nie okazał się spektakularnym sukcesem sprzedażowym, jednak jego sprzedaż była na naprawdę dobrym poziomie. Dotychczas udział w nim zakupiły 54 osoby, a dodam tylko, że cena naszego kursu jest sporo powyżej średniorynkowych cen innych kursów online. Co ważne sprzedaje się on nadal, czego zasługą są świetne opinie, jakie zebrał wśród pierwszych uczestników. Część z nich możesz odnaleźć na stronie internetowej.
Lekcja z tego działania dotyczy głównie większej weryfikacji osób zapraszanych do współpracy i może niekoniecznie testowania nowych osób/firm w momencie, kiedy chodzi o kluczowy produkt. Gdybyśmy miały możliwości, to zapewne przetestowałybyśmy partnerów biznesowych na mniejszych projektach.
6. Książka „Ty – marka warta miliony”
Wow! I doszłam do momentu, który jest również jednym z moich prywatnych sukcesów w 2019 roku. To co działo się podczas tworzenia tej książki jest po prostu szalone! Pisałyśmy ją w międzyczasie, Beata codziennie od 5:00 rano, ja zaś łapiąc chwile między poprawkami na stronie, live’ami, przygotowaniami graficznymi i co tam jeszcze nie było pomiędzy (a pomiędzy była cała historia związana z promocją kursu online przecież). Pamiętam telefony od Beaty, która próbowała mnie zmobilizować do tego, żebym usiadła nad książką, a właściwie nad rozdziałami, które były przypisane do mnie (tak, podzieliłyśmy książkę na w miarę równe części, które pisałyśmy oddzielnie oraz na kilka rozdziałów wspólnych). Podczas tych rozmów naprawdę nie byłam w stanie dookreślić swoich terminów, bo raczej trudno wstać o 6:00, gdy głowę do poduszki przyłożyłaś o 3:00. A zwykle wszystkie kryzysy wybuchały popołudniami i wieczorami! Na szczęście, gdy spotkałyśmy się w połowie sierpnia na 3 dni w Klekotkach, ja również byłam gotowa.
Do pisania książki włączyłyśmy również osoby z naszej facebookowej grupy. Publikowałyśmy fragmenty rozdziałów, a najciekawsze komentarze miały szansę znaleźć się w publikacji. Ostatecznie zaistniało w niej blisko 50 osób, niektóre cytowałyśmy po kilka razy.
I ponownie pokażę fragment, o którym dotychczas nie mówiłyśmy, żebyś zobaczyła, że za sukcesem stoi wiele, czasami bardzo dużo, wyzwań. Jednym z nich była okładka. Od zatrudnionego grafika w ciągu miesiąca otrzymałyśmy blisko 50 różnych propozycji. Żadna, ale to żadna nie spełniała naszych oczekiwań. Gdy spotkałyśmy się w Klekotkach, byłyśmy naprawdę załamane tą sytuacją. Na szczęście obie poszukujemy rozwiązań. Wiedziałyśmy już, że po tylu próbach raczej ze współpracy z tym grafikiem musimy zrezygnować, bo po prostu się nie rozumiemy. Widziałyśmy, że się stara, że bardzo chce, ale to wciąż było dalekie od tego, co mogłyśmy pokazać światu. Wówczas przypomniałam sobie (!), że przecież na koncie mam wydanych ponad 30 książek innych autorów i mam jeszcze do dyspozycji kilka nazwisk grafików, którzy specjalizują się w projektowaniu graficznym książek. Wiedziałam też, że najbardziej chciałabym współpracować z jednym z nich, aczkolwiek ma on bardzo napięty kalendarz. Jednak pierwszy telefon wykonałam właśnie do niego. I… okazało się, że ma chwilę wakacji, dokładnie tydzień, i że po starej znajomości przygotuje nam w swoim wolnym czasie ten projekt!!! Po rozmowie ze mną przygotował 4 warianty i każdy z nich był tym, czego oczekiwałyśmy. Byłyśmy tak zachwycone, że nie potrafiłyśmy dokonać wyboru. Postanowiłyśmy oddać ostateczny głos w ręce naszych odbiorców przedstawiając dwie okładki, które wyraźnie wyprzedziły w naszej ocenie dwie pozostałe. Głosowanie osób (oddanych ponad 600 głosów) zakończyło się prawie remisem, z minimalną przewagą okładki, która wygrała.
Z książką mamy jeszcze jedną trudną sytuację, ale nie będę jej opisywać, bowiem właśnie jest w trakcie procesowania przez reprezentującą nas kancelarię prawną i też dotyczy podwykonawcy.
Lekcja z tego jest taka, że najlepiej sprzedają się rzeczy współtworzone przez odbiorców. LOVEbrand to marka, która ma wpływ, ale to również marka, która pozwala innym mieć wpływ na siebie, na swoją ofertę, bo w końcu tworzymy wartość dla ludzi. Być może dzięki temu, ale zapewne i dzięki fantastycznym opiniom, jest to najlepiej i najczęściej sprzedający się nasz produkt. Nie ma dnia, aby w sklepie internetowym nie było chociaż jednego zamówienia książki „TY – marka warta miliony”.
7. Audyt i strategia marki osobistej
W październiku, po promocji książki, wprowadziłyśmy oficjalnie kolejny produkt: audyt i strategię marki osobistej. Realizowałyśmy go już w międzyczasie, bowiem pojedynczy klienci zgłaszali się do nas z pytaniami o indywidualną współpracę. Dopiero jednak podczas październikowego webinaru pokazałyśmy tę ofertę oficjalnie. Jest to oferta z górnego poziomu lejka sprzedażowego, a zatem należąca do oferty typu VIP. W jej ramach pracuję z klientami indywidualnie nad wzmocnieniem siły ich imienia i nazwiska. Ponieważ Marka Ty to spółka, to ważne było ujednolicenie pracy mojej i Beaty. Przed założeniem firmy obie prowadziłyśmy indywidualnie klientów, ale nasze ścieżki były zupełnie inne. Pamiętam, jak spotkałyśmy się z Beatą na śniadaniu w restauracji w Sopocie i rozrysowywałyśmy plan realizacji strategii i audytu. Zajęło nam to kilka godzin, ale w końcu mogłyśmy powiedzieć, że mamy schemat, w którym obie czujemy się dobrze i z którego klient powinien czerpać dużo wartości.
Mimo, że strategia należy do działań o wysokim progu wejścia, to w 2019 roku skorzystało z niej 18 osób. Gdybyś uznała, że to mało, to przypomnę, że oficjalnie zaprezentowałyśmy ją dopiero w październiku, zatem i tak wychodzi 6 osób w miesiącu, co na indywidualne prowadzenie oznacza bardzo dużo.
Lekcja z tego jest taka, żeby jak najwięcej zasad było spisanych i opisanych. To tak jak tworzenie procedur dla potencjalnego pracownika. Im są dokładniejsze, tym szybciej można osobę wdrożyć. Podobnie jest ze wspólnikami w firmie. Domyślanie się co coś oznacza może prowadzić do zupełnie innej formy realizacji i do wzajemnych pretensji.
___________________
Personal branding to dopiero trend przyszłości, aczkolwiek ostatni rok pokazał, że coraz więcej osób docenia jego niebywałą rolę w budowaniu biznesu i własnej kariery. Ostatnie miesiące z kolei pokazały nam również, że nadal jest miejsce na rynku na nowe marki, nadal są nisze, które warto brać pod uwagę prowadząc działalność. Wiele osób mówiło, że na rynku marketingowym w Polsce jest już ciasno, że nie ma miejsca na kolejny brand. My w przeciągu kilku miesięcy udowodniłyśmy, że to miejsce jest, że można stworzyć firmę, która dołączyła do liderów na rynku i która wyznacza trendy. Na pewno pomaga nam w tym nasza współpraca, bo synergia z niej płynąca jest o wiele większa niż gdybyśmy robiły to samo, ale oddzielnie. Ważna jest także strategia oraz plan działań, bowiem my naprawdę wiemy, dokąd zmierzamy i dokąd chcemy zaprowadzić naszych odbiorców.
Przed nami 2020 rok. Wiele się zmieni w samej strukturze naszej działalności. Mamy również strategię działań, które będziemy kierować do naszych odbiorców i na pewno znowu Ciebie zaskoczymy. Mam nadzieję, że ten rok spędzisz z nami i zadedykujesz go wzmocnieniu swojej marki osobistej.
Justyna Kopeć
Prezes Marka Ty Sp. z o.o.
Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.
0 komentarzy