Czy postawiłaś na właściwego konia?

Czy postawiłaś na właściwego konia?

Nigdy nie brałam udziału w wyścigach konnych. Jednak mam pojęcie, że mój sukces i wygrana zależy od tego czy „postawiłam”, czyli zainwestowałam pieniądze, na właściwego konia. Oczywiście mogę rozłożyć ryzyko i postawić na 2 może 3 konie i oczekiwać mniejszego ryzyka i spokojnej wygranej.

A jak jest w życiu?
Czy my kobiety dobrze obstawiamy i wybieramy właściwego „konia”.

Dzisiaj wydawałoby się, że świadomość kobiet wzrasta z roku na rok.
Stajemy się niezależne finansowo, budujemy biznesy, idziemy po swoje.
Kibicuje gorąco tym kobietom, które mają odwagę chcieć od życia więcej.
Jest to szczególnie ważne, gdy potrafią przy tym wszystkim połączyć role żony, mamy, siostry, córki… i wiele innych

Spotykam również wiele kobiet, które już na starcie poddają się. Od wielu lat aktywnie buduje zespoły sprzedażowe. Miałam okazje rozmawiać z wieloma kobietami i widzieć w nich drzemiący potencjał. Jednak często, zanim wystartowały i dały sobie szansę, już się poddały.

Nie wiem czy jesteś w grupie kobiet, które idą prężnie po swoje, czy masz na swoim koncie, że po drodze zwątpiłaś w siebie.

Wiem tylko jedno, że każda z nas musi postawić w życiu na właściwego „konia”, a najlepiej na kilka, aby zmniejszyć ryzyko braku wygranej.

Po pierwsze postaw na rozwój. Swój rozwój. Jeśli lubisz haftować, to szkol się w tym zakresie. Jeśli słabo sprzedajesz, to idź na kurs lub poszukaj mentora, który wskaże Tobie obszary do rozwoju. Pomyśl w czym jesteś dobra i zacznij to robić. A jak nie wiesz, to udaj się do doradcy zawodowego lub coacha i poszukaj swojej drogi. Buduj przy tym swoją markę. Jest to długoterminowa inwestycja, która przynosi spektakularne efekty. Bądź w tym konsekwentna, a na pewno zobaczysz efekty.

Po drugie znajdź czas dla siebie. Tylko dla siebie. Taki czas, kiedy będziesz robiła to, co sprawia Tobie przyjemność. Wiem, ze pomyślisz sobie, że doba powinna mieć przynajmniej 10h więcej. Ale nawet takie małe momenty pozwalają naładować akumulatory. Niech to będzie książka, spacer czy ulubiona kawa w miłym towarzystwie.
Zadbaj o swoje ciało i ducha. Co z tego, że „pędzisz” w gonitwie do mety, jak po drodze zapomniałaś o tym, aby się zdrowo odżywiać, pić odpowiednią ilość wody, czy stosować dobrej jakości suplementy.
Z drugiej strony pamiętaj, że Twoje ciało, to nie wszystko. Zadbaj o relacje duchową. Budź i zasypiaj się z wdzięcznością za to co już masz, a na pewno otrzymasz więcej.

Po trzecie zacznij liczyć finanse. Tak Ty! Nie Twój mąż/partner. To Ty masz wiedzieć, ile potrzebujesz pieniędzy na to, abyś Ty lub rodzina funkcjonowała. Dlaczego to takie ważne? My kobiety często oddajemy w tym miejscu odpowiedzialność komuś innemu. Wiemy ile kosztują buty czy torebka, która spędza nam sen z powiek, ale nie mamy bladego pojęcia, ile wydajemy w miesiącu na jedzenie. Ile mamy oszczędności i na jaki czas to wystarczy, gdyby spotkało nas jakieś nieszczęście typu choroba, strata pracy czy śmierć naszego męża.

Po czwarte zacznij odkładać pieniądze. Powiesz mi, że Tobie nie wystarcza do ostatniego dnia miesiąca, a ja Tobie mówię o oszczędzaniu. Przy okazji jeśli nie wystarcza do ostatniego, to jest to temat na osobną rozmowę, więc zapraszam.

Ale na co i jak oszczędzać? Są to oszczędności tzw „pod ręką”, czyli odkładasz sobie z góry stałą kwotę (ważne! od razu jak otrzymasz pieniądze, a nie z tego co Ci zostanie) na różne bieżące wydatki. Tylko nie rób tego z intencja „na czarną godzinę” – bo taka się pojawi. To jest przemyślana decyzja, bo wiesz doskonale, że pojawiają się różne zaplanowane lub nie wydatki.

Po piąte już dzisiaj. I nieważne ile masz lat. Czy jesteś 20-latką, czy kobietą w eleganckim wieku, zacznij odkładać na emeryturę. Powiesz, a jak nie dożyję? Hmmm myślę, że problemem będzie, że dożyjesz, a wtedy nie będzie czasu na odkładanie i funduszy z czego. Tych pieniędzy nie możesz wydawać. Najlepiej gdybyś założyła sobie program z oszczędzaniem emerytalnym. Tylko ostrożnie, gdyż na rynku jest wiele opcji, które oferują super wizje z myślą o emeryturze, a mało jest takich, które mają zapisane w umowie gwarancje, że ten wynik finansowy „dowiozą” do klienta. Tutaj udaj się do bardzo zaufanego doradcy, który przygotuje Tobie strategię emerytalną. Czyli dobierze kwotę, czas na który taki produkt się zawiera oraz dodatkowe gwarancje przy takim produkcie.

Po szóste zadbaj o swój spokój na przyszłość. Spisz testament. Powiesz, ale ja się nigdzie nie wybieram. Nie planuję umierać. Niestety nikt takiej sytuacji nie planuje, a one przychodzą do nas w najmniej oczekiwanym momencie. Może nie masz dużego majątku. I tutaj zdziwię Ciebie, gdyż mając nawet wg Twojej opinii mały majątek warto, żebyś Ty i mąż zdecydowali co ma się zdarzyć na wypadek gdyby Was zabrakło. Sprawa jest ważna szczególnie, gdy masz niepełnoletnie dzieci czy prowadzisz firmę. Już nie wspomnę, gdy żyjesz w związku partnerskim lub są dzieci z poprzednich związków.

Tutaj również ważnym elementem jest przygotowanie „skrojonej” pod Twoje potrzeby polisy ubezpieczeniowej, która będzie dla Ciebie poduszką ochronną, gdybyś poważnie zachorowała. Pomyśl o tym póki jesteś zdrowa.

Po siódme pamiętaj, że krzesło stoi stabilnie na czterech nogach. Co to znaczy? Jeśli dzisiaj pracujesz na etacie, to pomyśl czy dysponujesz wolnym czas, w którym można poszukać dodatkowych możliwości finansowych. Dzisiaj jest wiele opcji, które dają takie możliwości. Jeśli prowadzisz firmę zastanów się, jakie produkty warto wprowadzić, aby generowały dodatkowe obroty. Oczywiście to muszą być przemyślane decyzje, ale w dzisiejszych czasach jest wiele możliwości z których warto korzystać. Nie opieraj swojej przyszłości finansowej tylko na jednym elemencie dopływu pieniędzy.

Moja Droga, tak jak na samym początku wspomniałam warto postawić na odpowiedniego „konia”. A najlepiej na kilka, aby zmniejszyć ryzyko braku wygranej.
Nie ma tutaj takiego z napisem „mąż”, „spadek”, „wygrana w toto-lotka”.
Jest za to przemyślana kwestia drobnych spraw, które my kobiety bagatelizujemy.

Nie jestem ekspertem w sprawie przygotowania dobrego planu odżywiania czy doboru odpowiednich suplementów.
Nie ułożę Tobie też odpowiednich ćwiczeń wzmacniających ciało.
Za to pomogę Tobie ułożyć Twoje finanse oraz zabezpieczyć Ciebie pod względem przygotowania strategii emerytalnej czy dobrego ubezpieczenia.
Jeśli masz pytania w tym zakresie, to służę pomocą.

A według Ciebie, na jakiego jeszcze „konia” warto postawić w strategii życiowej?

Monika Zmudziejewska

Konsultant ds planowania finansowego
✔️ Przygotuję Twoją strategię ubezpieczeniową oraz emerytalną
✔️ Przeprowadzę audyt Twoich polis ubezpieczeniowych
✔️ Przeprowadzę przez proces sukcesji w Twojej firmie

FANPAGE: https://www.facebook.com/Ubezpieczenia-Finanse-Prywatna-Emerytura-267362100358492

Wirtualna Asystentka – Jak mądrze dbać o swoją markę online?

Wirtualna Asystentka – Jak mądrze dbać o swoją markę online?

Założę się, że kiedy publikujesz coś w sieci, nie zwracasz uwagi na to, jakie to może mieć dla Ciebie konsekwencje. Udostępniasz więc materiały, które nagle wpadną Ci w oko, a które koniec końców w żaden sposób Ci nie pomogą pozyskać klienta. A szkoda, bo gdybyś o tym wiedziała, to być może nie pytałabyś, dlaczego tych klientów jest tak mało? Jeśli zastanawiasz się, dlaczego nikt nie chce ze mną współpracować, podczas gdy inne asystentki mają pełny portfel klientów, to dzisiaj znajdziesz odpowiedź.

 

Przeczytaj ten wpis, a dowiesz się z niego:

  • Co może się wydarzyć, jeśli nie odrobisz lekcji pt. strategia marki?
  • Co zrobić, aby skutecznie odstraszyć od siebie klienta?
  • Jak sprzedawać swoje usługi bez nachalnego wołania “kup Pan u mnie”?
  • Czy warto pracować na swoją marką online?

 

8 sposobów na skuteczne odstraszenie klienta

Za każdym razem, kiedy naciskasz enter, share i like zastanów się, czy ten komentarz lub materiał przyniesie Ci nowych klientów. Nie pisze tego, aby ograniczyć Ci wolność słowa, ale po to, aby pokazać Ci, że są rzeczy, których czasami nie warto robić.

Pewnie pomyślisz teraz “przecież to logiczne i co ona mi tu będzie opowiadała?” Od ponad roku bacznie obserwuję branżę Wirtualnych Asystentek, widzę co się aktualnie dzieje i mam swoje przemyślenia na ten temat. Jeśli nie zależy Ci na tym, aby mądrze zarządzać swoją marką, to nie czytaj tego dalej, albo postępuj zgodnie z poniższymi punktami:

1. Publikuj w swoich mediach zdjęcia w dziwnych pozach z dziwnymi minami

W momencie, w którym zdecydowałaś się na biznesową obecność w sieci wyraziłaś też zgodę na to, aby Twoja prywatność zniknęła. Dziwisz się? To niestety prawda. Zwyczajnie  nie jesteś w stanie oddzielić swoich komunikatów prywatnych jako Anna Kowalska od tych jako Anna Kowalska Wirtualna Asystentka. Nie wrzucaj więc do sieci zdjęć, których być może będziesz musiała się kiedyś wstydzić. Te śmieszne nakładki i aplikacje wcale nie budują Twojego wizerunku.

2. Zadawaj na grupach pytania, które podważają Twoje kompetencje

Wchodząc do grupy na Facebooku nigdy nie wiesz, czy nie ma tam Twoich aktualnych lub potencjalnych klientów. Dlatego, zanim zadasz swoje pytanie na forum sprawdź w Google czy nie znajdziesz tam rozwiązania. W grupie możesz użyć lupki i sprawdzić, czy ktoś już wcześniej o to nie pytał.

To, że Ty po raz pierwszy publikujesz swoje pytanie w grupie wcale nie oznacza, że grupa nie widziała go już wcześniej u innej osoby. Część odpowiedzi bardzo szybko możesz znaleźć w Google, a tym samym uniknąć niepochlebnych komentarzy.

3. Publicznie omawiaj elementy współpracy pomiędzy Tobą, a klientem

Nawet jeśli jesteś na 100% pewna, że w gronie, w którym wypowiadasz się na temat szczegółów współpracy z Twoim klientem – nie ma Twojego klienta, to wcale nie oznacza, że nie ma tam jego znajomych, wspólników, współpracowników i innych osób, które chętnie opowiedzą mu o tym, co przeczytali na jego temat. Pytaj, dowiaduj się, ale zachowaj dyskrecję i zadbaj o to, aby nikt nie rozpoznał o kim mowa, bo to zwyczajnie nieprofesjonalne.

4. Przyjmuj zadania i zlecenia, na których się kompletnie nie znasz

Tak, to jeden ze skuteczniejszych sposobów odstraszenia klientów. Oczywiście wiadomo, że nie wszyscy wszystko wiedzą, a ja sama uczę się cały czas nowych rzeczy. Nikt też nie rodzi się ekspertem i wszyscy kiedyś zaczynali, ale jeśli podejmiesz się zadania, nie informując klienta, że wykonujesz je pierwszy raz, to musisz się liczyć z tym, że jeśli coś zepsujesz, to winny prawdopodobnie będzie tylko jeden.

5. Udawaj i opowiadaj wszystkim, że jesteś ekspertem z danej dziedziny 

Ten punkt jest mocno powiązany z punktem nr 4. Kilka razy widziałam w sieci asystentki, które głośno krzyczały, że znają się na czymś doskonale, a tymczasem na grupach zadawały pytania, które ewidentnie wskazywały na brak wiedzy w danym temacie. Dobrze się zastanów, zanim ogłosisz wszystkim, że jesteś jedynym ekspertem w branży w danej dziedzinie.

6. Zapomnij o anonimowości

Jeśli Ci się wydaje, że Twoja aktywność w sieci jest widoczna tylko dla Ciebie i Twojej rodziny, to teraz się bardzo zdziwisz. Zadając to samo pytania w 6 grupach w tym samym czasie musisz wiedzieć, że większość członków społeczności jest obecna właśnie w tych 6 grupach. Na domiar złego jest wysoce prawdopodobne, że właśnie tam znajdzie się też Twój klient. Pamiętaj o tym!

7. Stosuj głęboką inspirację i kradnij pomysły i treści

Ja wiem, że social media, to nie praca licencjacka i tutaj nikt nie sprawdzi oryginalności treści programem antyplagiatowym. Pamiętaj jednak, że nie warto kopiować czyjejś pracy. Branża WA wbrew pozorom jest na tyle mała, że widać jak na dłoni, kiedy ktoś mocno zainspiruje się działalnością innej asystentki.

8. Nie zwracaj uwagi na swój styl komunikacji 

Używaj języka niedostosowanego do stylu komunikacji klienta albo pisz z błędami. Jeśli nie zależy Ci na dobrej komunikacji z odbiorcą, to nie musisz zwracać uwagi na to, jak porozumiewa się Twój potencjalny klient. Nie musisz też zastanawiać się nad tym, czy klient preferuje styl luźny, czy nieco bardziej formalny.

 

Jak sprzedawać swoje usługi bez wołania “kup Pan pakiet godzin u mnie”?

Jest wiele sposobów na to, aby klient Cię znalazł. Teraz się pewnie skrzywiłaś i w myślach powtarzasz słowo “znalazł”? Tak, dobrze przeczytałaś! Mądrze prowadzona działalność w sieci spowoduje, że to klient sam do Ciebie przyjdzie, wyśle zapytanie i powie Ci “pracuj ze mną”. Pomyślisz, czy to możliwe?

Uważam, że tak, bo większość moich klientów rozpoczęła współpracę ze mną właśnie w taki sposób. Ba! Powiem więcej. Ja nigdy nie musiałam nikomu wysyłać oferty! Przeczytaj więc co zrobić, aby bez nachalnego wołania “kup Pan u mnie” klient chciał z Tobą współpracować.

 

  • Buduj swoją markę 

Dbaj o nią nie tylko online, nie tylko wtedy, kiedy zaczynasz pracę jako Wirtualna Asystentka. To, co było dla mnie zawsze ważne to sposób, w jaki inni mnie postrzegają. Zawsze zależało mi na tym, aby moi szefowie i współpracownicy wiedzieli, że wywiąże się z określonego zadania. Dbam też o to, aby ludzie prywatnie odbierali mnie bardzo pozytywnie.

 

  • Podziel się swoją wiedzą

Oczywiście nikt Ci nie każe za darmo udzielać godzinnych porad i konsultacji. Pokaż czego się nauczyłaś i jak możesz pomóc przedsiębiorcy, który rozgląda się za Wirtualną Asystentką. Jeśli wykorzystasz swoją wiedzę obrazując jak można użyć danego narzędzia lub aplikacji, to z całą pewnością zyskasz w ich oczach.

 

  • Daj się polubić 

Nie chowaj się za logo. Już chyba wszyscy wiemy, że klienci nie lubią kupować od marek, ale od osób, które za tymi markami stoją. Dlatego pamiętaj to TY jesteś tą marką. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Autentyczność jest dużo lepsza niż sztuczna kreacja.

 

  • Wzbudzaj zaufanie

Jak? Lubimy współpracować z osobami, którym można zaufać. Z osobami, które znamy i które są spójne, a wręcz naturalne i niczego nie ukrywają. Lubimy wiedzieć z kim mamy do czynienia, więc jeśli masz na to ochotę, to podziel się elementami swojego życia w takim stopniu, w jakim uważasz, że jest to słuszne.

 

  • Pokaż jak pracujesz i czym się teraz zajmujesz

Kulisy Twojej pracy mogą być wyjątkowo interesujące, a dodatkowo potwierdzają, że rzeczywiście robisz to, o czym wspominasz w cenniku. Takie zakulisowe relacje ocieplają też Twój wizerunek. Dzięki temu nie jesteś anonimowym wykonawcą zlecenia.

 

  • Bądź aktywna na grupach i w miejscach, gdzie są Twoi klienci

Wiem, że intensywna obecność w sieci wymaga odrobiny czasu. Tak się jednak składa, że Twoja aktywność w miejscu, w którym pojawiają się Twoi klienci – może Ci tylko pomóc. Jeśli dasz się zapamiętać jest duża szansa, że klient sobie o Tobie przypomni w momencie, kiedy pojawi się u niego potrzeba posiadania zdalnego współpracownika. Pisząc “zapamiętać” mam tu na myśli pozytywne znaczenie tego słowa i zwracam uwagę na możliwość pokazania się w roli eksperta.

 

  • Ucz się cały czas i nie zapominaj o sobie

Wiem, że praca nad biznesem klienta powoduje, że zwyczajnie brakuje nam czasu nad rozwijaniem własnych obszarów działalności. Jednak zaniedbywanie naszych social mediów, to nie jest dobry pomysł.

Za chwilę ktoś głośno zaprotestuje i powie “hej, ja nie mam fanpage i strony www a mimo to przecież mam klientów”. Jasne, ale zadaj sobie pytanie, czy gdybyś miała wybierać między 2 bardzo dobrymi ofertami i 2 asystentkami, gdzie jedna prowadzi swoje social media a druga nie, to kogo byś wybrała? Marketing to ciągły proces, dlatego zrób wszystko, aby nowy klient też mógł Cię znaleźć w sieci.

 

 

To teraz podsumujmy to, co chciałam Ci pokazać. Zanim zaczniesz szukać zewnętrznych przyczyn braku klientów, zastanów się nad tym, czy wystarczająco dobrze dbasz o swój wizerunek? Czy zwracasz uwagę na to, co i jak komentujesz w sieci? Stare przysłowie mówi “Jak Cię widzą, tak Cię piszą” pomyśl o tym!

Z mojego doświadczenia wynika, że warto dbać o swoją markę osobistą jako pracownika, współpracownika, koleżanki i przedsiębiorcy. Niezależnie od tego, co dzisiaj robisz jutro możesz być gdzieś indziej, a Twoja marka osobista zostaje, dlatego zarządzaj nią mądrze. Co o tym myślisz? Masz jakieś swoje sposoby na to, aby inni postrzegali Cię jako solidną firmę? Podziel się swoją opinią w komentarzu.

Marzena Motyczka

Copywriter, Socjolog i Filozof. Pracuje zdalnie w modelu asynchronicznym jako Wirtualna Asystentka. Przez lata wspierała biznesy polskich przedsiębiorców, współpracowała z człowiekiem, który był na liście 100 Najbogatszych Polaków.

Tworzy przyciągające posty, newslettery i treści na bloga. Pokazuje przedsiębiorcom, jak łatwo można rozwijać firmę bazując na właściwej komunikacji w social mediach. Na co dzień pomaga budować biznes osobom, dla których pojęcie nieustannej kontroli to abstrakcja.

www.delegujonline.pl

Budowanie marki osobistej w polskiej branży kosmetycznej

Budowanie marki osobistej w polskiej branży kosmetycznej

Polska branża kosmetyczna ma niewiele znanych marek osobistych w biznesie. Więcej ciekawych postaci widać wśród wizażystów. W mojej ocenie najlepiej zbudowane marki to dr Irena Eris i Dorota Soszyńska. Pierwsza tworzy swój wizerunek przez kosmetyki i hotele, głównie w tradycyjnych mediach, a druga łączy komunikację tradycyjną z nowoczesną. Jeśli chodzi o mężczyzn, statystycznie nie wypadają najlepiej, pojawiając się czasem w prasie branżowej lub biznesowej. Nie istnieje również wizerunek sukcesorów. W branży można zauważyć pokolenie Y z obszaru wizażu i szkoleń, dostrzegające nowy trend, ale generalnie przemysł kosmetyczny nie przoduje w personal brandingu.

Jako osoba związana z marketingiem polskiej branży kosmetycznej zachęcam do budowania marek osobistych, a szczególnie polecam je menedżerom średniego szczebla. Ta grupa nie zawsze ma świadomość, że wszystko co wypuszcza w świat w słowie, obrazie i swojej pracy, wpływa na postrzeganie jej przez środowisko zawodowe i potencjalnych pracodawców. A jeśli nie tworzy komunikatów, to znaczy, że za chwilę zmieni zdanie.

Wiele osób z obszarów kosmetycznych, które znam twierdzi, że nie potrzebuje pokazywać siebie od strony zawodowej. Przekonani o niezniszczalności, nie mają świadomości, że mogą zostać zastąpionymi, zanim przyjdzie czas na emeryturę. Dlatego twierdzę, że budowanie wizerunku w branży, jest jak ubezpieczenie zawodowe.

Gdzie i w jaki sposób mogą zacząć nadrabiać zaległości?

  1. Zweryfikowanie kont w social mediach i ocena własnego wizerunku.

Podstawowe kanały, którymi posługują się pracownicy w polskiej branży kosmetycznej to FB, Instagram i LinkedIn. Dwa pierwsze wykorzystują do pokazywania rodziny, poglądów i codziennego życia. Cóż w tym złego? Niektórzy uważają, że nic. A ja twierdzę, że nic dobrego dla budowania własnej marki.

Znam też kilka osób, które w ciekawy sposób opowiadają o swoim hobby i to akurat pozytywnie wpływa na ich wizerunek. Słabym ogniwem jest natomiast obszar LinkedIn. Niewielu menedżerów średniego szczebla ma poprawnie uzupełnione profile, nie mówiąc o prowadzeniu regularnej komunikacji.

Zachęcam do refleksji nad własnym obrazem w sieci i zadania sobie pytania: „Kim chcę być w oczach osób, do których kieruję treści i jak się to ma do mojej roli zawodowej?” Warto również pamiętać, że nieprzemyślane komunikaty mogą być zupełnie inaczej zinterpretowane na zewnątrz niż chciałby tego autor.

  1. Wybranie kanałów komunikacji.

Nie każdy jest mistrzem w tworzeniu treści i nie każdy jest w stanie opanować znajomość proponowanych przez marketing digitalowy narzędzi. Dlatego osobom, które nie potrafią pracować na wielu kanałach, polecam wybrać na początek jeden i konsekwentnie budować w nim wizerunkiem. Według mnie w branży kosmetycznej obowiązkowy jest LinkedIn. Sceptykom, którzy twierdzą, że nie są pisarzami, proponuję udostępnianie i komentowanie publikacji, potwierdzających znajomość danej dziedziny.

  1. Określenie swoich mocnych stron i zainteresowań związanych z branżą.

W branży kosmetycznej najłatwiej jest publikować tematy z zakresu zainteresowań lub obszarów, w których jest się specjalistą. W zależności od kanału i odbiorców można te same zagadnienia pokazywać inaczej i w równie ciekawy sposób, np. technolog swój projekt na LinkedIn może zaprezentować w postaci wyników badań z perspektywy eksperta, a odbiorcom na Fb może opowiedzieć o przebiegu prac zwykłym językiem i pokazać efekt końcowy, czyli produkt.

Największą szansę na budowanie marki osobistej mają ludzie od marketingu kosmetycznego. Potrafią to robić, znają się na komunikacji, ale niestety rzadko pokazują swoją pracę przez pryzmat eksperta. Dziś widzę branżę kosmetyczną z perspektywy pracujących w niej marketerów, jako niedostępną i tajemniczą, jak chatka Baby Jagi.

Branża kosmetyczna jest jedną z najłatwiejszych obszarów do budowania marki osobistej w FMCG. Można to robić poprzez komunikację o produktach, eventach branżowych, ciekawych kampaniach marketingowych czy wypowiadanie się w grupach specjalistów. Są jednak warunki do pełnienia: trzeba chcieć, mieć świadomość po co się to robi i wiedzieć co chce się mówić.

Dlaczego zachęcam do budowania marki osobistej specjalistów od kosmetyków?

  • Dla zwiększenia szansy na rynku pracy.
  • Dla zbudowania autorytetu, który pomaga w realizacji projektów.
  • Dla zbudowania wizytówki pracownika.
  • Dla obalania nieprawdziwych i płytkich treści dotyczących kosmetyków i branży.
  • Dla ochrony przed wypalaniem zawodowym.
  • Dla własnego rozwoju i ciągłego doskonalenia.
  • Dla dobrego wykorzystania czasu zużywanego w social mediach – zamiana rozrywki na wartość dla innych i dla siebie.

Warto pamiętać, że budowanie marki osobistej w sieci za chwilę stanie się normą.
Branżo kosmetyczna nie odstawaj! Zrób to tak samo dobrze, jak potrafisz tworzyć kosmetyki.

Małgorzata Włodarczyk

Absolwentka Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, dyplomowany coach i mentor PL, certyfikowany coach ICC, od początku kariery związana z marketingiem FMCG. Od 2006 roku specjalizuje się w rynku kosmetycznym.

Pracowała dla polskich firm w branży FMCG – Grupa Inco S.A., Eveline Cosmetics i Miraculum S.A. Jest autorką wielu konceptów kosmetycznych dystrybuowanych w Polsce i na świecie.

W latach 2013 – 2018 w Delia Cosmetics Sp. z o.o. przeprowadziła rebranding marki i zrealizowała strategię rozwoju firmy w zakresie działań marketingowych. W 2019 rozpoczęła współpracę z Eurus Sp. z o.o. – importerem i dystrybutorem FMCG, gdzie podjęła się wprowadzenia strategii marketingowych dla dystrybuowanych kosmetyków.

www.misjabrand.pl

O niewierności…

O niewierności…

Długo zastanawiałam się jak zacząć ten temat? Wiele osób doświadcza go na własnej skórze. Wiele osób przeżywa w samotności. Niektórzy udają, że w ich związku tego nie ma, a inni nie wiedzą co zrobić gdy temat wyjdzie na jaw. Kto chce mówić o tym, że został zdradzony lub, że zdradza? Może ten kto chce zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi? Dlaczego mnie zdradzono lub dlaczego ja zdradziłem/zdradziłam? Może ktoś kto chce „uratować” związek? A może ktoś to wie, że to początek końca jego związku i chciałby, żeby to się wydało i żeby to partner/partnerka podjęła tę decyzję?

Podczas sesji często mówię o tym, że każdy człowiek ma swoje własne definicje. Każdy z nas patrzy na świat poprzez swój własny pryzmat – przez swoje „okulary”. Z tego powodu tak ważne w związku jest, by każda ze stron podzieliła się swoją definicją z partnerem. Dopiero wtedy para może utworzyć wspólną definicję.

Przytoczę teraz definicję słowa „monogamia” według Wikipedii. Dlaczego akurat tę? Po pierwsze absolutnie się z nią zgadzam. Po drugie słowo monogamia pochodzi z języka greckiego, a jako że moja babcia Antygona była Greczynką i stworzyła z moim dziadkiem – Polakiem szczęśliwy, monogamiczny związek, to mam ogromny sentyment do tego typu związku.

Monogamia (stgr. μονογαμία, od μόνος: monos – jeden i γάμος: gamos – małżeństwo) – najbardziej rozpowszechniony typ związku małżeńskiego, w którym jedna osoba związana jest trwale z jednym partnerem.

Monogamia w dzisiejszych czasach stanowi nie lada wyzwanie. Mało kto dziś pamięta, że jest ona podstawowym elementem romantyzmu. Według mnie samo kwestionowanie monogamii oznacza, iż czegoś w danym związku brakuje. Tu zachęcam do zadania sobie pytania – czy brakuje mi czegoś w moim związku? Jeśli odpowiedź brzmi – tak, to zastanów się czego.

Pracuję z wieloma parami i singlami. Podczas naszych rozmów często pojawia się temat zdrady. W związku z tym postanowiłam „rozłożyć” ten temat na części pierwsze. Zacznę od początku i choć może zabrzmi to dość dziwnie, to jeśli mam wybór (a wiem, że mam) to bardziej podoba mi się określenie niewierność niż zdrada. Jest lżejsze, mniej kategoryczne mniej dramatyczne, ale to oczywiście jest moje zdanie.

CZYM ZATEM JEST NIEWIERNOŚĆ?

Podzielę się z Wami moją definicją opartą na wielu zasłyszanych historiach i własnym doświadczeniu.

Istotą niewierności jest tajemnica, przygoda, nowość – często połączona z elementem ryzyka. Kiedy dodamy do tego jeszcze szczyptę ekscytacji, która wynika z samego oczekiwania na tego typu spotkania, tak odmienne od codzienności i połączone ze świadomością ulotności chwili, mamy praktycznie cały obraz atrakcyjności takiej relacji. Zastanówmy się dlaczego i kiedy ta relacja traci na atrakcyjności. Najczęściej jedna ze stron po jakimś czasie nie traktuje już tych spotkań jako „przelotny romans”. Zaczyna chcieć więcej, częściej i bardziej na poważnie. Taki „układ” przestaje być interesujący. Kiedy jedna ze stron chce „pokazać” ten związek światu w tym momencie przestaje on być wyjątkowy, nie ma już tajemniczości. Nie jest przygodą, a staje się pewnego rodzaju „codziennością”, co za tym idzie nowość znika.

Warto zastanowić się nad jeszcze jedną, według mnie kluczową sprawą dotyczącą niewierności w związkach. Wiele osób podczas sesji mówiło, że nikogo nie szukało, że tak jakoś wyszło, że to przypadek itp. Ja osobiście w to nie wierzę, ale o tym napiszę innym razem…Teraz chcę poruszyć ważny wątek. Według mnie często w tych romansach ludzie tak naprawdę szukają siebie. Tego kim może kiedyś byli lub tego kim chcą być teraz – spontanicznego, pełnego radości życia, niczym nie skrępowanego, z nieograniczonymi możliwościami, bez zobowiązań i odpowiedzialnych decyzji. Taki romans to dla zdradzających pewnego rodzaju „ucieczka”, ale nie od samego partnera/partnerki, lecz od tego kim się przy niej/nim stali. Nie chodzi im o to by znaleźć sobie kogoś innego do związku, chcą znaleźć innego, lepszego siebie. Bywają i takie relacje, gdzie pewne braki są tak bolesne, że ludzie szukają kogoś kto nada nowy sens w ich życiu lub wypełni pustkę.

Reasumując, niewierność to często próba połączenia dwóch ludzkich potrzeb: stabilizacji dającej poczucie bezpieczeństwa z wolnością dającą autonomię. Tu wchodzimy w kolejny temat – wolności w związku, a ta źle rozumiana, nie przegadana, nie zdefiniowana może być zarówno ograniczająca jak i wykorzystywana, ale o tym napiszę innym razem.

Osobiście wierzę w to, iż wiele niewierności można uniknąć jeśli ludzie będą ze sobą szczerze rozmawiać, mówić w jasny, prosty sposób o swoich potrzebach, pragnieniach i wspólnie szukać rozwiązań, a nie ograniczeń. Doceniać różnice pomiędzy sobą i zauważać w nich siłę związku, a nie jego ułomność.

Angela Madejska

Kreatorka świadomych związków. Doradca rozwoju osobistego.

W ramach mojego autorskiego projektu „Recepta na Przyszłość” prowadzę sesje indywidualne oraz sesje dla par. Uczę ludzi jak poprawić jakość życia i związków. Pomagam klientom odbudować poczucie własnej wartości i odnaleźć radość z życia.

https://www.receptanaprzyszlosc.pl/

Pierwsze miesiące działania, czyli subiektywne podsumowanie 2019 roku w Marka Ty

Pierwsze miesiące działania, czyli subiektywne podsumowanie 2019 roku w Marka Ty

Kiedy zaczynałam 2019 rok, nie miałam w planach kolejnej firmy. Myślałam raczej o utrzymaniu dotychczasowych działań w swojej agencji marketingowej, którą prowadzę już kilka lat. Jednak 2019 rok zadedykowałam zmianie i kreatywności, więc pozwoliłam sobie na poddawanie się temu, co przyniesie los, na bycie „tak, i…”.

Już w luty rozpoczęłyśmy z Beatą Kapcewicz rozmowy na temat zacieśnienia współpracy w zakresie budowania marki osobistej, a dodam, że od 2018 roku miałam przyjemność wspomagać Beatę w prowadzeniu jej marki osobistej.

Znacząca zmiana nastąpiła podczas naszego spotkania w marcu 2019 w Warszawie. To wówczas nakreśliłyśmy wstępny plan działań i podjęłyśmy decyzję o założeniu spółki. Ostatecznie została ona zarejestrowana w kwietniu 2019 roku. I od tego miesiąca możemy mówić o oficjalnym rozpoczęciu działalności.

A teraz subiektywny przegląd działań, które zrealizowałyśmy w nowo otwartej firmie:

1. Założenie grupy Marka Ty – odważna marka osobista na Facebooku

Widząc rosnące zaangażowanie osób w grupach tematycznych, pierwsze działanie, które podjęłyśmy to założenie grupy na Facebooku. Pamiętam moment, w którym w grupie była jedna osoba – ja sama! Pamiętam czasy, gdy organicznie w pierwszych dwóch miesiącach do grupy dołączyło 400 osób. Moją ambicją było znać każdą z nich i faktycznie to mi się udawało: zanim kogoś przyjęłam, to najpierw sprawdzałam jego profil, aby dowiedzieć się więcej rzeczy o tej osobie, z czego później korzystałam w komunikacji.

Pamiętam moment, gdy do grupy w ciągu miesiąca dołączyło blisko 600 osób. To wówczas nastała chwila, w której zdałam sobie sprawę z tego, że już nie jestem w stanie każdego bliżej poznać, więc starałam się poznawać chociaż tych najbardziej aktywnych.

Obecnie do grupy każdego miesiąca dołącza około 200 osób i na koniec 2019 w naszej społeczności jest blisko 1800 członków. Część z nich jest tutaj „bo jest”, część jest aktywna pod zamieszczanymi przez nas treściami, a znikoma ilość tworzy również własne treści. I to mnie najbardziej cieszy i chciałabym to utrzymać w 2020 roku.

Niewątpliwie grupa na Facebooku, to nasze największe „dzieło”. To tutaj tworzone są najbardziej wartościowe treści, przekazywane konkretne informacje z budowania marki osobistej, odbywają się systematyczne live’y i inne działania.

Lekcja z tego jest taka, że musisz być tam, gdzie jest Twój odbiorca. I musisz dostarczać mu wartość, wówczas jest szansa, że sięgnie po więcej.

 

2. Założenie grupy Marka Ty – marka osobista dla profesjonalistów na LinkedIn

Tego samego dnia założyłyśmy również grupę na LinkedIn. I tutaj nie mamy już tak spektakularnych sukcesów. Grupa funkcjonuje nadal, ma 275 członków, jednak są oni mało aktywni. Zamieszczamy tam informacje bieżące i to co zauważyłam, to fakt, że część osób z tej grupy dołączyła do nas na grupie na Facebooku.

Zapewne nie odkryłam jeszcze zasad prowadzenia grupy na LinkedIn, a na pewno specyfika tego medium jest zupełnie różna od specyfiki Facebooka.

Cóż, lekcja z tego jest taka, że warto prowadzić tę grupę głównie dla kolejnego punktu styku klienta z Twoją marką.

 

3. Założenie fanpage Marka Ty – Beata Kapcewicz & Justyna Kopeć

Powstanie fanpage nie było naszym celem, co pokazuje również moment jego powstania: dwa miesiące po rozpoczęciu wprowadzania firmy na rynek. Dzisiaj lajkuje go już 1130 osób.

Skąd zatem pojawiła się konieczność jego powstania? Otóż jeden z elementów był taki, że obie z Beatą mamy dobrze funkcjonujące fanpage osobiste. Jednak mamy na nich również inne ważne rzeczy do komunikowania i Marka Ty mogłaby na tym ucierpieć. Stąd założenie fanpage, który byłby poświęcony tylko temu elementowi naszej działalności.

Drugi element był prozaiczny, ale także ważny. Chodziło o możliwość realizacji reklam i dostępu do statystyk, bo przecież w grupie są one fragmentaryczne. I faktycznie reklamy były strzałem w dziesiątkę. Mogłyśmy dzięki temu promować treści związane z Marka Ty, w tym bezpłatne narzędzia dla odbiorców (np. test na etap marki, quiz na archetyp marki, czy ebook), aby pozyskiwać bazę danych. Mogłyśmy za pomocą reklamy zbierać uczestników na nasze szkolenia online, czy po prostu wprowadzić nowe produkty na rynek.

Lekcja jest taka, że dzisiaj biznes bez reklamy nie funkcjonuje, bo to tak jakbyś puszczał oko do dziewczyny po ciemku: nikt oprócz Ciebie nie wie, że to robisz. Mądra reklama to inwestycja, która przynosi największy zwrot.

 

4. Strona internetowa MarkaTy.pl

Stronę internetową zaczęłam tworzyć w momencie powstania grupy na Facebooku. Najpierw była ona postawiona na landingu, a następnie na WordPress. Marka Ty po prostu powinna być promowana na osobnej stronie internetowej z blogiem, który pozwoli znaleźć się wysoko w wyszukiwaniach w Google. Ważny element, to również możliwość publikowania materiałów do pobrania oraz testów do wypełnienia, a także, tak po prostu, przedstawienie w jednym miejscu naszej oferty i możliwość jej zakupienia dzięki wdrożonemu sklepowi. I te zadania nasza strona w pełni realizuje. Gdy ktoś kupuje nasz produkt lub usługę, wszystko jest zautomatyzowane, dzięki czemu nie musimy co chwila sprawdzać, czy mamy do wystawienia fakturę, czy też należy przygotować jakąś przesyłkę kurierską. To mega wygodna sytuacja, która optymalizuje nasze działania.

Do współredagowania bloga zaprosiłyśmy również członków grupy Marka Ty. Zgłosiło się około 20 osób, a współpracę z nami rozpoczęło kilka. Dla każdej ze stron jest to sytuacja win-win. My dzięki temu mamy systematyczne wpisy, dotyczące zakresów, w których specjalistami są nasi goście, autorzy zaś mogą mieć szansę pokazać się przy dużych brandach, zwiększyć swój zasięg o nasze zasięgi, czy pochwalić się z publikacji wśród swoich odbiorców. Tak, współpraca jest jedną z moich ulubionych form angażowania.

Lekcja z tego jest taka, że jeśli zaczynasz lub prowadzisz działalność warto by było, żebyś zebrała ją w jednym miejscu. Twoje posty na Facebooku widoczne są tylko przez chwilę, komunikaty bywają rozproszone, a to strona internetowa daje szansę na ich kompleksowe zaprezentowanie.

 

5. Kurs online Marka Ty

Chociaż pojawił się na rynku, jako nasz pierwszy produkt, to wcale w założeniach nim nie był. Pierwszym produktem miała być książka, tylko… uczestnicy grupy Marka Ty na Facebooku niejako wymusili na nas dokonanie zmiany. Zaczęły pojawiać się oczekiwania, kiedy będzie można od nas coś kupić. Musiałyśmy zatem zmodyfikować nasz lejek sprzedażowy. Spośród naszej dotychczasowej oferty wybrałyśmy rzeczy, które sprawdzały się najlepiej i dawały super zyski naszym klientom. To wszystko zebrałyśmy w 44 lekcje kursu online pogrupowane w 5 obszarów. Nagranie, montaż, transkrypcje, pdf’y, workbook, strona sprzedażowa, panel do kursów online, system płatności, w końcu działania promocyjne – to wszystko byłyśmy w stanie zrobić szybciej niż napisać i wydać książkę. Kurs nagrywałyśmy w maju, a już w lipcu zainaugurowałyśmy jego sprzedaż.

I… tutaj pokażę jeszcze jedną sytuację, o której do tej pory nie mówiłyśmy. Kurs miał mieć premierę w czerwcu. Naprawdę wszystko było przygotowane na ten moment. Rozpoczęłyśmy współpracę z jedną z firm, która miała nam pomóc w realizacji kampanii reklamowej na Facebooku. Firma była polecona, więc zakładałyśmy, że nie będzie przykrych niespodzianek. Już w trakcie negocjacji umowy czułam, że współpraca będzie wymagająca. Nie przypuszczałam jednak, że nie będą dowożone ważne dla nas cele. Firma, owszem, miała doświadczenie, aczkolwiek w zupełnie innych branżach, gdzie ich wyniki faktycznie były dobre. U nas było kilka wyzwań, ale dostawałyśmy informację zwrotną, że to nic takiego. Ostatecznie, nie mając osiągniętych zakładanych celów, musiałyśmy w trybie natychmiastowym rozwiązać umowę i w sumie zostać z niczym, a raczej z terminem promocji za moment. Na szczęście z Momentum Way współpracuje od kilku lat inna firma zajmująca się wdrażaniem i optymalizacją kampanii reklamowych i w ramach całkowitego wyjątku zgodzili się z nami współpracować. Bo wiesz jak to jest, jak zgłasza się do Ciebie duży klient (przynajmniej nasze personalne brandy robiły takie wrażenie, bo na koncie Marka Ty poza kapitałem założycielskim nie miałyśmy żadnych innych dochodów) i oczekuje cudu. Ostatecznie musiałyśmy przesunąć termin promocji na 31 lipca, no i nie było już mowy o przygotowaniu nowej strategii promocyjnej. Ratowałyśmy to, co było możliwe do uratowania.

I tak, kurs nie okazał się spektakularnym sukcesem sprzedażowym, jednak jego sprzedaż była na naprawdę dobrym poziomie. Dotychczas udział w nim zakupiły 54 osoby, a dodam tylko, że cena naszego kursu jest sporo powyżej średniorynkowych cen innych kursów online. Co ważne sprzedaje się on nadal, czego zasługą są świetne opinie, jakie zebrał wśród pierwszych uczestników. Część z nich możesz odnaleźć na stronie internetowej.

Lekcja z tego działania dotyczy głównie większej weryfikacji osób zapraszanych do współpracy i może niekoniecznie testowania nowych osób/firm w momencie, kiedy chodzi o kluczowy produkt. Gdybyśmy miały możliwości, to zapewne przetestowałybyśmy partnerów biznesowych na mniejszych projektach.

 

6. Książka „Ty – marka warta miliony”

Wow! I doszłam do momentu, który jest również jednym z moich prywatnych sukcesów w 2019 roku. To co działo się podczas tworzenia tej książki jest po prostu szalone! Pisałyśmy ją w międzyczasie, Beata codziennie od 5:00 rano, ja zaś łapiąc chwile między poprawkami na stronie, live’ami, przygotowaniami graficznymi i co tam jeszcze nie było pomiędzy (a pomiędzy była cała historia związana z promocją kursu online przecież). Pamiętam telefony od Beaty, która próbowała mnie zmobilizować do tego, żebym usiadła nad książką, a właściwie nad rozdziałami, które były przypisane do mnie (tak, podzieliłyśmy książkę na w miarę równe części, które pisałyśmy oddzielnie oraz na kilka rozdziałów wspólnych). Podczas tych rozmów naprawdę nie byłam w stanie dookreślić swoich terminów, bo raczej trudno wstać o 6:00, gdy głowę do poduszki przyłożyłaś o 3:00. A zwykle wszystkie kryzysy wybuchały popołudniami i wieczorami! Na szczęście, gdy spotkałyśmy się w połowie sierpnia na 3 dni w Klekotkach, ja również byłam gotowa.

Do pisania książki włączyłyśmy również osoby z naszej facebookowej grupy. Publikowałyśmy fragmenty rozdziałów, a najciekawsze komentarze miały szansę znaleźć się w publikacji. Ostatecznie zaistniało w niej blisko 50 osób, niektóre cytowałyśmy po kilka razy.

I ponownie pokażę fragment, o którym dotychczas nie mówiłyśmy, żebyś zobaczyła, że za sukcesem stoi wiele, czasami bardzo dużo, wyzwań. Jednym z nich była okładka. Od zatrudnionego grafika w ciągu miesiąca otrzymałyśmy blisko 50 różnych propozycji. Żadna, ale to żadna nie spełniała naszych oczekiwań. Gdy spotkałyśmy się w Klekotkach, byłyśmy naprawdę załamane tą sytuacją. Na szczęście obie poszukujemy rozwiązań. Wiedziałyśmy już, że po tylu próbach raczej ze współpracy z tym grafikiem musimy zrezygnować, bo po prostu się nie rozumiemy. Widziałyśmy, że się stara, że bardzo chce, ale to wciąż było dalekie od tego, co mogłyśmy pokazać światu. Wówczas przypomniałam sobie (!), że przecież na koncie mam wydanych ponad 30 książek innych autorów i mam jeszcze do dyspozycji kilka nazwisk grafików, którzy specjalizują się w projektowaniu graficznym książek. Wiedziałam też, że najbardziej chciałabym współpracować z jednym z nich, aczkolwiek ma on bardzo napięty kalendarz. Jednak pierwszy telefon wykonałam właśnie do niego. I… okazało się, że ma chwilę wakacji, dokładnie tydzień, i że po starej znajomości przygotuje nam w swoim wolnym czasie ten projekt!!! Po rozmowie ze mną przygotował 4 warianty i każdy z nich był tym, czego oczekiwałyśmy. Byłyśmy tak zachwycone, że nie potrafiłyśmy dokonać wyboru. Postanowiłyśmy oddać ostateczny głos w ręce naszych odbiorców przedstawiając dwie okładki, które wyraźnie wyprzedziły w naszej ocenie dwie pozostałe. Głosowanie osób (oddanych ponad 600 głosów) zakończyło się prawie remisem, z minimalną przewagą okładki, która wygrała.

Z książką mamy jeszcze jedną trudną sytuację, ale nie będę jej opisywać, bowiem właśnie jest w trakcie procesowania przez reprezentującą nas kancelarię prawną i też dotyczy podwykonawcy.

Lekcja z tego jest taka, że najlepiej sprzedają się rzeczy współtworzone przez odbiorców. LOVEbrand to marka, która ma wpływ, ale to również marka, która pozwala innym mieć wpływ na siebie, na swoją ofertę, bo w końcu tworzymy wartość dla ludzi. Być może dzięki temu, ale zapewne i dzięki fantastycznym opiniom, jest to najlepiej i najczęściej sprzedający się nasz produkt. Nie ma dnia, aby w sklepie internetowym nie było chociaż jednego zamówienia książki „TY – marka warta miliony”.

 

7. Audyt i strategia marki osobistej

W październiku, po promocji książki, wprowadziłyśmy oficjalnie kolejny produkt: audyt i strategię marki osobistej. Realizowałyśmy go już w międzyczasie, bowiem pojedynczy klienci zgłaszali się do nas z pytaniami o indywidualną współpracę. Dopiero jednak podczas październikowego webinaru pokazałyśmy tę ofertę oficjalnie. Jest to oferta z górnego poziomu lejka sprzedażowego, a zatem należąca do oferty typu VIP. W jej ramach pracuję z klientami indywidualnie nad wzmocnieniem siły ich imienia i nazwiska. Ponieważ Marka Ty to spółka, to ważne było ujednolicenie pracy mojej i Beaty. Przed założeniem firmy obie prowadziłyśmy indywidualnie klientów, ale nasze ścieżki były zupełnie inne. Pamiętam, jak spotkałyśmy się z Beatą na śniadaniu w restauracji w Sopocie i rozrysowywałyśmy plan realizacji strategii i audytu. Zajęło nam to kilka godzin, ale w końcu mogłyśmy powiedzieć, że mamy schemat, w którym obie czujemy się dobrze i z którego klient powinien czerpać dużo wartości.

Mimo, że strategia należy do działań o wysokim progu wejścia, to w 2019 roku skorzystało z niej 18 osób. Gdybyś uznała, że to mało, to przypomnę, że oficjalnie zaprezentowałyśmy ją dopiero w październiku, zatem i tak wychodzi 6 osób w miesiącu, co na indywidualne prowadzenie oznacza bardzo dużo.

Lekcja z tego jest taka, żeby jak najwięcej zasad było spisanych i opisanych. To tak jak tworzenie procedur dla potencjalnego pracownika. Im są dokładniejsze, tym szybciej można osobę wdrożyć. Podobnie jest ze wspólnikami w firmie. Domyślanie się co coś oznacza może prowadzić do zupełnie innej formy realizacji i do wzajemnych pretensji.

 

___________________

Personal branding to dopiero trend przyszłości, aczkolwiek ostatni rok pokazał, że coraz więcej osób docenia jego niebywałą rolę w budowaniu biznesu i własnej kariery. Ostatnie miesiące z kolei pokazały nam również, że nadal jest miejsce na rynku na nowe marki, nadal są nisze, które warto brać pod uwagę prowadząc działalność. Wiele osób mówiło, że na rynku marketingowym w Polsce jest już ciasno, że nie ma miejsca na kolejny brand. My w przeciągu kilku miesięcy udowodniłyśmy, że to miejsce jest, że można stworzyć firmę, która dołączyła do liderów na rynku i która wyznacza trendy. Na pewno pomaga nam w tym nasza współpraca, bo synergia z niej płynąca jest o wiele większa niż gdybyśmy robiły to samo, ale oddzielnie. Ważna jest także strategia oraz plan działań, bowiem my naprawdę wiemy, dokąd zmierzamy i dokąd chcemy zaprowadzić naszych odbiorców.

Przed nami 2020 rok. Wiele się zmieni w samej strukturze naszej działalności. Mamy również strategię działań, które będziemy kierować do naszych odbiorców i na pewno znowu Ciebie zaskoczymy. Mam nadzieję, że ten rok spędzisz z nami i zadedykujesz go wzmocnieniu swojej marki osobistej.

 

Justyna Kopeć

Justyna Kopeć

Prezes Marka Ty Sp. z o.o.

Od 19 pomaga tworzyć silne marki i zwiększać przychody swoim klientom jako szkoleniowiec, specjalistka online marketingu i przedsiębiorca. Jest właścicielką agencji marketingowej Blue Brand oraz członkiem Polskiego Stowarzyszenia Public Relations.
Autorka i współautorka 10 książek, działaczka społeczna i pełna pasji kobieta, która udziela się w świecie biznesu oraz charytatywnie, wspierając ważne inicjatywy. Jej działania i projekty były wielokrotnie nagradzane. Informowały o nich media regionalne i ogólnopolskie. Zostały także dostrzeżone i docenione m.in. przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego czy Instytut Rozwoju Biznesu.

Na co dzień realizuje się, ucząc i inspirując ludzi do aktywnego budowania silnej marki osobistej w Internecie oraz uprawiając offroad, podróżując i będąc super ciocią.

Skąd czerpiesz siły?

Skąd czerpiesz siły? Z cysterny, czy prawdziwego źródła? Niezależnie czy pracujesz na etacie, czy prowadzisz własny...

Marka własna, czyli biznes z twarzą

Marka własna w kontekście indywidualnej kreacji oraz społecznej odpowiedzialności   Jeżeli przyjmiesz, że życie...

5 prostych trików, aby Twój post na Facebooku konwertował lepiej

Prawdopodobnie zadajesz sobie pytanie, jak w ciągu doby fantastycznie wypromować post na Facebooku bez reklamy?...

Budowanie marki osobistej w polskiej branży kosmetycznej

Polska branża kosmetyczna ma niewiele znanych marek osobistych w biznesie. Więcej ciekawych postaci widać wśród...

Piotr Dobrowolski – od mistrza wyścigowego do lidera rynku europejskiego

[Justyna Kopeć] Piotrze, dziękuję ci bardzo, że zgodziłeś się na rozmowę, na rozmowę o Twoim biznesie, o Tobie i o...

Czy postawiłaś na właściwego konia?

Nigdy nie brałam udziału w wyścigach konnych. Jednak mam pojęcie, że mój sukces i wygrana zależy od tego...

Dobrze Ci z wiarygodnością!!!

Dobrze Ci z wiarygodnością!!!

Czym jest wiarygodność? Jest to zespół działań warunkujący poprzez przykład i autentyczność – sukces. To świadome wybieranie i balans pomiędzy tym, jak chcesz się pokazać, a tym co rezonuje z Tobą. Mądre kroki pomagają w pomyślności. Dlatego prawdziwe „JA” wybrzmi również w biznesie. Warto zastanowić się najpierw nad tym:

Jaka jestem?
Do kogo chcę nieść swoją wartość?
Gdzie mogę spotkać takich ludzi jak ja?
Co chcę przekazać?

Obierając plan i strategię w pracy treningu mentalnego nieodłącznym aspektem jest kierowanie się uczuciami, dobrocią i intuicją. Wniosek? Pokazywanie możliwości poprzez swój autorytet powoduje większe dotarcie do potrzebujących wsparcia. Jeżeli mówisz o tym by działać i próbować to co robisz pod tym względem? Jeżeli warto inwestować to jak?

RÓB TO!!!

Każdy chciałby najlepiej i najwięcej, ale przesyt do droga donikąd. Tak jak w tworzeniu marki, ludzie wyczują nieprawdziwość i oszustwo. Widać, kiedy człowiek poddaje się niskiemu poczuciu własnej wartości pod przykrywką nadmiernego zabiegania, a tym kiedy robi to w zgodzie ze sobą.

Nie, tworzy pełniejszą markę. Odwaga w odmowie dopełnia profesjonalizm. Oznacza to, że nie wszyscy są dla wszystkich i nie wszystkie problemy są dla mnie. Rób to z czym się dobrze czujesz, a zaprofitujesz. Szczerość zawsze się sprzedawała i będzie się sprzedawać. Taką, jaką ja prezentuję, to autentyczność.

Znajdź najpierw siebie, a motorem do wiarygodności będzie naturalność. Nieodłącznym tego stanem jest kontakt ze sobą. Zawiera się w nim decyzyjność i odpowiedzialność za siebie. Nie pozwolisz by Twoja reprezentacja JA była jak chorągiewka na wietrze, a będąc dla siebie, jesteś dla innych. Stąd pochodzi satysfakcja… z misji, wyborów i sensu.

Życzę Ci tego z całego serca, drogi Czytelniku:)

Monika Sutkowska

Uczestniczka Akademii Trenerów Mentalnych. Autorka tekstów w dwumiesięczniku ,,Żyj naturalnie”. Szkoleniowiec młodych podczas obozów sportowych w Zakopanem oraz prowadząca warsztaty rozwojowe dla dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie. Licencjonowany trener gry coachingowej ,,Podróż bohatera”.

https://www.facebook.com/monika.sutkowska.9

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. więcej informacji

Ustawienia plików cookie na tej stronie są ustawione na „zezwalanie na pliki cookie”, aby zapewnić Ci najlepsze możliwości przeglądania. Jeśli nadal korzystasz z tej strony bez zmiany ustawień dotyczących plików cookie lub klikniesz przycisk „Akceptuj” poniżej, wyrażasz na to zgodę.

Zamknij